La Sirena: The Mexican Food Cartel – jak całe życie jedliście źle quesadillę!? – Recenzja!

przez Kuba

LA SIRENA: THE MEXICAN FOOD CARTEL!

O czym mówię? Quesadilla – dwie tortille, czyli placki kukurydziane, do środka obowiązkowo ser i inne dodatki. Robiliście? Jedliście? Więc teraz ujawniam przed Wami prawdę objawioną. Cały swoje życie przygotowywaliście ją źle. Ja zresztą też. Ale ja tu od środka a powinienem zacząć od początku.

MEKSYKAŃSKA SYRENKA

La Sirena, to knajpa od niedawna rządząca sercem Warszawy, przy ulicy Pięknej. Lokal w małej kamienicy, z charakterystycznym logiem nad wejściem i Matką Boską w środku. Po naszej wizycie w Tio Malo (recenzja tutaj!) postanowiliśmy wybrać się w jeszcze jedno miejsce, które reprezentuje meksykańską kuchnię. Zasiadamy przy wysokich stolikach i zamawiamy!

salsa, nachos, tortilla

Totopos - klasyczna przystawka, kukurydziane nachos i różne salsy :)

Na przystawki Totopos (chipsy z tortilli z trzema salsami do wyboru – 15 pln) i Taquitos (trzy zrolowane tortille nadziane kurczakiem w sosie serowym z chili, na boku pomidorowa salsa – 24pln). Ładnie i prosto podane, masz ochotę jeść zanim jeszcze kelnerka postawi przystawki na stole :). Pyszna domowo robiona tortilla, która przychodzi do nas jeszcze ciepła i te magiczne salsy. Do wyboru jest przynajmniej dziesięć rodzajów, od standardów jak Guacamole do pikantnych wymysłów kucharzy jak „Nagła śmierć” (chcemy jeszcze trochę pożyć i pojeść, więc nie zamawiamy :) ). Szczególnie polecamy kombinacje słodkie, czyli mango lub ananas + agava, które przewijają się gdzieś na zdjęciach.

La Sirena: The Mexican Food Cartel - jak całe życie jedliście źle quesadillę!? - Recenzja!

Jeden z rozgrzewających napojów bezalkoholowych

Czekając na jedzenie podziwiamy wnętrze. W oczy rzuca się dbałość właścicieli o każdy najmniejszy szczegół. Wszystkie ozdoby związane są z miejscem i kulturą Meksyku. Dużo tu nawiązań do Día de Muertos, czyli hucznie obchodzonego w Meksyku święta zmarłych. W środku jest trochę ciasno i tłoczno co wpisuje się w sam klimat i jedzenie. Generalnie uważamy, że kuchnia meksykańska albo hiszpańska, jest wręcz stworzona do dzielenia się. Nic dziwnego, że co i rusz jakaś ręka sięga po jedzenie z mojego talerza :)

PRAWDA OBJAWIONA

Barmani i kucharze uwijają się, szykują nasze jedzenie. Na główne wjeżdża quesadilla, czyli pieróg. Tak, dobrze usłyszeliście. Zrobiony z ciasta kukurydzianego, wypełniony serem, szarpaną wołowiną podawany z salsą fuego i posypany meksykańskim serem cotija (38 pln). Jak dowiedzieliśmy się od jednej z kelnerek, to tradycyjne danie pokazał w knajpie meksykański kucharz, który twierdził, że tak to się właśnie robi! A nasze dwa placki i farsz w środku nazwany quesadilla to wymysł dla zachodnich turystów, który w naszej kulturze po prostu dobrze się przyjął. Zgłębiliśmy temat dzięki google i youtube. Prawda ginie w mrokach dziejów, przepisów i sposobów jest kilka, jak to ze streetfoodem. Wśród nich są również i te podawane w La Sirena.

quesadilla, pieróg

Quesadilla, czyli pieróg

Ta którą jedliśmy była naprawdę dobra. Pękata, po brzegi wypełniona rozpływającą się wołowiną i posypana drobnym serem. Niestety ciasto było dość grube, no i smażone na głębokim tłuszczu, więc całość wyszła trochę sucha, mimo salsy w środku. Drugie nasze danie to Sincronizada (28 pln), czyli grillowana tortilla pszenna z dodatkami. Jeden pokaźny placuch, złożony na pół. U nas wersja z chorizo, puree z batatów (mało wyczuwalne), cheddarem i ziołami, na boku z salsą pico de gallo. Bardzo smaczna, zdecydowanie polecamy! Chorizo, po La Chica, wyrasta na mój ulubiony grillowany dodatek w daniach :) Sincronizada smakowała bardzo dobrze, z ciągnącym się serem trzymającym w ryzach resztę dodatków i posypana charakterystyczną dla tej kuchni kolendrą. Nie dla wszystkich będzie to wystarczająco duża porcja, ale nam po obfitych przystawkach bez problemu starczyło.

sincronizada, torilla, pico de gallo, salsa

Sincronizada i salsa pico de gallo

JEDZENIE SUPERBOHATERÓW

Na koniec danie mojej ulubionej Marvelowskiej postaci – Chimichanga! Smażone na maśle burrito, nadziane mięsem z żeber wołowych, czarną fasolą, ryżem chipotle i ostrą salsą (38 pln). Nie bez powodu danie oznaczone jako „ostre”, a na boku talerza podany dodatkowy sos, którego boję się tknąć – tylko dla prawdziwych wyjadaczy! Porcja duża, idealnie dobrane proporcje składników, dobrze wyczuwalny, ostry smak. Wszystko zamknięte w chrupiącym, ale nie rozpadającym się cieście. Niebo, a raczej piekło w gębie! ;)

chimichanga, burrito, coleslaw

Chimichanga i mexicolesław

Nie wspomniałem jeszcze o napojach. Z domowo robionych duży wybór, między innymi lemoniada z nasionami chia (13 pln), bezalkoholowe piwo imbirowe z marakują (15 pln) i agua di jamaica (hibiskus i imbir z przyprawami, 13 pln). Nietuzinkowe w smaku, zamawiajcie z rozwagą, bo nie każdemu podejdą. Ogólnie wrażenia oceniamy bardzo dobrze. Ktoś tutaj wie co robi i świetnie to doprawia. La Sirena będzie wyborem dla ludzi o większym budżecie, ale i większych wymaganiach. Duży wybór, dobra kuchnia i świetny klimat, przybijamy piątkę i polecamy!

La Sirena: The Mexican Food Cartel, Piękna 54, Warszawa

Jeśli spodobał Wam się wpis, jeśli byliście i smakowało... Udostępnijcie tekst, dzielmy się dobrym jedzeniem!

La Sirena: The Mexican Food Cartel - jak całe życie jedliście źle quesadillę!? - Recenzja!

No i po posiłku!

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej