Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

przez Kuba

POŁUDNIOWY TYROL, TROCHĘ WŁOCH, WIĘCEJ AUSTRII

Wracając z Włoch z początkiem września zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Południowym Tyrolu. Lokalizacja, która kojarzy się z nartami i zaspami śniegu na drogach okazała się być piękna, cudowna i zachwycająca w lato, z pełną paletą różnych odcieni zieleni. To region, który wygląda jak pocztówka, gdzie się nie spojrzy - krystalicznie czyste jeziora, łąki jak tapety z Windowsa, czekoladowe (nie fioletowe!) krowy, a wszędzie gdzieś w tle majaczą spiczaste szczyty gór.

Mieszkańcy Południowego Tyrolu to ten dziwny miks Austrii i Włoch, "z twarzy podobny zupełnie do nikogo". Widać więcej porządku i austriackiego rygoru, drogi są lepsze a kierowcy nie machają i nie trąbią na Ciebie ostentacyjnie żeby wymusić pierwszeństwo. Więcej na znakach i w lokalach języka austriackiego, a przypominamy że ciągle jesteśmy na terenie Włoch! Południowy styl życia przejawia się przede wszystkim w sjestach - co jak co, ale w środku dnia trzeba odpocząć, zapierające oddech widoki się same nie naoglądają i nie zapierają.

CO ZWIEDZAĆ W TYROLU? SPACERY PO JEZIORACH I SZCZYTACH!

Głównym zajęciem w okolicy będą spacery i trekking, a w trakcie każdego przystanki na rozglądanie się po okolicy - uwierzcie nam, naprawdę warto, bo okolica rzeczywiście jest magiczna! My na nocleg wybraliśmy okolice miejscowości Bruneck, a dokładnie Ferienwohnung Lechnerhof, którą spokojnie możemy polecić! To spory, trzypiętrowy dom z mieszkankami, w okolicy jest kawiarnia, piekarnia a sam dom sąsiaduje ze stadniną koni. Dla tych co przeszkadza im zapach to może niekoniecznie, dla nas to był miły widok codziennie rano popatrzeć na jeźdźców ćwiczących na tych pięknych zwierzętach.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Widok z okna

Mieliśmy ograniczony czas w trakcie urlopu i żałujemy, że nie zostaliśmy tu 1-2 dnia dłużej, dlatego większość zwiedzania to było jeżdżenie autem z punktu do punktu i dość krótkie spacery/oględziny. W każdym z poniższych miejsc można spokojnie spędzić kilka godzin, zrobić sobie piknik i chillout. Poniżej miejscówki z krótkim komentarzem co i jak ;).

Pragser Wildsee

To najbardziej turystyczne i najbardziej oblegane jezioro w tej części Tyrolu i nie bez powodu! Jest tu prześlicznie, trasa dookoła jeziora nie jest za trudna i trwa luźnym krokiem do 2 h ale weźcie pod uwagę trochę stromych schodów (ok. 15-20 min z całej trasy). Jest sporo zwiedzających, sam dostęp do jeziora jest bezpłatny ale trzeba płatnie zaparkować, Warto przyjechać względnie rano, maksymalnie przed 10.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Pragser Wildsee

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Pragser Wildsee

Toblacher See

Spokojna i cicha miejscówka, podobnie jak to niewielkie jezioro. Te również można obejść dookoła, ale najbardziej polecamy spacer na most z małą tamą. Z tego punktu złapiecie najfajniejsze fotki i z umieszczonych za mostem tablic poczytacie o dolomitach i okolicznych jeziorach.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Toblacher See

Lago Antorno

W porównaniu do powyższych Antorno to zaledwie sadzawka na kilkunastominutową przechadzkę, ale ze wszystkich miejsc to tutaj widoki na szczyty dolomitów podobały mi się najbardziej. Intensywna zieleń, szary granit, śnieg - jest tu wszystko czego można wymagać od górskich widoków. Stojąc tyłem do jeziora, przodem do zajazdu zaraz obok, skręćcie pieszo w lewo i wejdźcie pod górę po jeszcze kilka bajecznych pocztówkowych widoków.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Lago Antorno

Podjazd pod Lago Antorno uświadomił też mi, że nie chciałbym tu jeździć zimą - bardzo strome i ciasne podjazdy i nawet jeśli droga jest dobrej jakość to i tak musi tu być dość niebezpiecznie kiedy wszystko jest zasypane i psuje się pogoda.

Lago di Misurina

Ostatnie jezioro na naszej liście to już powrót do miejsc bardziej obleganych. Sporo ludzi się tu zatrzymuje, pewnie dlatego, że jest tu łatwy i prosty dojazd. Widok jaki Was najbardziej interesuje to ten z północnej części Misuriny, na Opera Diocesana San Bernardo Degli Uberti Istituto Pio XII a w tle majestatyczne i ogromne szczyty dolomitów. Ciekawostka, wspomniany instytut to placówka medyczna pomagającą chorym m.in na astmę lub inne przewlekłe choroby. Z pewnością w takich okolicznościach leczenie przebywa dużo szybciej! ;)

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Lago di Misurina

Passo Giau i Cortina

Ostatnim punktem na naszej wycieczce było Passo Giau - przełęcz górska do podnóży której dojedziecie i zaparkujecie samochodem. Bardzo warto bo widoki na jedną i na drugą stronę przełęczy są zachwycające. Równie niesamowite są pasące się tutaj krowy i nie mogliśmy się przestać zastanawiać, czy mleko z tych okolic jest lepsze niż te "normalne", no chyba że jest już czekoladowe, jak w reklamach! (PS: Tak, tak, reklamy mówią o Alpach a nie Dolomitach!)

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Passo Giau za chmurami

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Leniwe życie w Passo Giau ;)

Jadąc z Misuriny do Passo Giau po drodze będziecie mijać miejsce zupełnie przeoczone przez nas na mapach, a równie urocze. Cortina d'Ampezzo to jedna z wielu narciarskich miejscowości-kurortów w okolicy, ale położenie sprawia, że jadąc do i wyjeżdżając z Cortiny co chwilę zatrzymywaliśmy się na zdjęcia.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Cortina

Warto też dać się zgubić trochę nawigacji, bo tak wypadło, że nie spojrzeliśmy jak nas prowadzi GPS i wracając z Passo Giau do Bruneck pojechaliśmy zupełnie inną drogą przypadkowo trafiając na Rifugio Passo Falzarego. To schronisko położone ponad 2200m n.p.m a temperatura spadła momentalnie z 25 do 8 stopni Celsjusza. Kiedy robiąc kolejny stop na pocztówkowe zdjęcia zdaliśmy sobie sprawę, że w zasadzie to już niedaleko stąd do wysokości polskich Rysów to poczuliśmy jeszcze więcej respektu do otaczającej nas przyrody. Magiczne chwile.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

GDZIE ZJEŚĆ W POŁUDNIOWYM TYROLU?

Ależ zgłodniałem od tych wszystkich widoków! Byliśmy tu za krótko, żeby dzielić polecenia na śniadania, obiady czy kolacje, ale mamy kilka adresów, które Wam się przydadzą jeśli zdecydujecie się tu zostać. Jedyna rzecz na jaką musicie tu uważać to ceny. Niestety niezależnie od miejsca jest tu bardzo drogo. Po części przez różnicę siły nabywczej złotówki a euro, ale też dlatego, że są to miejscowości mocno turystyczne.

Eirisch Grill - Piazza Municipio 4B, Dobbiaco

Pierwsze miejsce trafiliśmy na spontanie, zawracając z Toblacher See do miasta o tej samej nazwie (Toblacher/Dobbiaco). Malutki lokalik prowadzony przez parę młodych ludzi podających kilka rodzajów burgerów/kanapek z dodatkami. Klasyczne burgery, cheeseburgery czy podwójny burger to wydatek rzędu 8 do 12 euro.  Są też kanapki z szarpaną wieprzowiną, łososiem czy plastrami rostbefu w bagietce. A jeśli nie macie ochotę na kanapki, do wyboru są też grillowane kiełbaski. Jest lokalnie, przyjemnie i całkiem smacznie!

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Burger

B.Local - Via Michael Pacher, 6, Bruneck

B.Local wyczaiła Aneta po zdjęciach pięknej i minimalistycznej wydawki i zachęcających opisach lokalnych produktów i dań. Lokal to dość spora restauracja z gatunku tych ładnych ale bez zadęcia i niepotrzebnych kijów w tylnych częściach ciała. Wystrój tak jak menu jest minimalistyczne z nastawieniem na kilka miejscowych produktów z wyrazistymi dodatkami.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Pstrąg

Dlatego też menu zmienia się tu regularnie i już niestety nie znajdziecie tych frykasów jakie tu zjedliśmy. A było pysznie! Aneta jadła smażonego pstrąga w delikatnym kremie pomidorowym a ja próbowałem swojego pierwszego sznycla, zanim jeszcze wjechaliśmy do Austrii. Ten ostatni posypany był truflami i bzem, podawany z genialną mizerią. Jeśli nocujecie w okolicy, wizyta w B.Local obowiązkowa!

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Sznycel z truflami

Waink's Restaurant & Loungebar - Passeggiata Tielt 7, Bruneck

Waink's to kolejny klejnot jaki znaleźliśmy w sennej kurortowej okolicy Tyrolu. Miejsce może nie miało bardzo zachęcających zdjęć na google, ale posiadało praktycznie nieskazitelną opinię i recenzje.  Restauracja w połączeniu z barem ma dwie różne sale, oświetlane przydymianymi lampami i tworzące nastrój na długie wieczorne randki.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Krakersy

Jedzenie jest już dużo bardziej nowoczesno-europejskie-fusion w tym sensie, że tradycyjne dania przełamywane i wykręcane są, w wypadku Waink's, azjatyckimi dodatkami. Gruby kawałek filetu z cielęciny zrobiony idealnie na medium rare podawany z podsmażanym pak choi i puree ziemniaczanym czy soczysta pierś kaczki z karmelizowanymi warzywami podawana po azjatycku na makaronie z sosem na bazie sosu sojowego. Bardzo odświeżająca kuchnia po dwóch tygodniach spędzonych przy włoskich szynkach i makaronach, a wszystko z bardzo dobrej jakości produktu i przemyślane pod kątem wszystkich smaków.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Cielęcina

Dodatkowo miejsce zaskakuje podejściem do amuse-bouche, czyli małych przystawkowych porcji, które są podawane bezpłatnie do każdego posiłku. Domowe grissini (to te kruche paluszki chlebowe często podawane we włoskich lokalach), domowy chleb z masłem z ricottą czy słone krakersy ze słodką pastą poukładane na rozsypanym kuminie. Tak zwany "szał-pał" i naprawdę konkretne i bardzo smaczne jedzenie.

Tyrol w lato? Jak najbardziej tak! Co zobaczyć? Gdzie zjeść?

Polecamy Wam gorąco te rejony, czy to w drodze do Włoch, drodze powrotnej, czy po prostu na urlop i wypoczynek na łonie natury. No pięknie tu jest!

 

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej