Taco Bar

przez Kuba

Czasem trafiają nam się takie perełki, co nie mają fajerwerków w social mediach, nie mają odlotowego brandingu, o którym "mówi się na mieście". Mają za to rzetelnie, skrupulatnie i jakościowo prowadzoną kuchnie, gdzie już po pierwszym zamówieniu wiadomo, że jest dobrze. Gdzie wiadomo, że będzie się wracać. Gdzie wiadomo, że będzie się polecać. Dokładnie takim miejscem jest Taco Bar. A my będziemy je polecać!

JAKOŚĆ A NIE JAKOŚ

Taco Bar z zewnątrz to lokal jakich wiele. Nie ma tu krzykliwego nowoczesnego loga w stylu "oczojebny neon", środek nie jest przystrojony przez projektanta wnętrz a po socialach widać, że nie pracował nad nim sztab fachowców z agencji. Jednak zaraz po wejściu wita nas kelnerka-właścicielka-Berenika i zaprasza do zarezerwowanego stolika. W środku jest przytulnie, a para siedząca obok nas uśmiecha się szeroko do wydawanego jedzenia.

Taco Bar

Piszę to wszystko z przekąsem, bo za dużo widzimy miejsc, wydających więcej pieniędzy na promocję niż na jedzenie i jest to dość niepokojący trend w ostatnich miesiącach. Miło "wrócić" gdzieś, gdzie najważniejsze jest jedzenie a gość jest Gościem, a nie Klientem.

Zamawiamy dania przekrojowo, tak żeby spróbować jak najwięcej smaków, ale też żeby zobaczyć jakość przygotowania farszów, guacamole i sosów. Wszystko dlatego, bo kuchnia meksykańska jest z tej trudnej grupy "od razu widać co dostajesz". Bardzo ważna jest jakość składników, bo większość dostajemy mało przetworzoną i już po pierwszych kęsach wiadomo, czy jemy potrawy przygotowywane na miejscu.

CO ZJEDLIŚMY W TACO BAR?

Dostajemy taco z kurczakiem (con pollo 30zł/3szt) i krewetkami (con gambas 35 zł/3szt), do tego enchilada z grillowaną wołowiną (carne asada 36 zł) i quesadillę barbacoa, (również z wołowiną, 27 zł). To wszystko zajadamy razem z nachosami obłożonymi guacamole (36 zł) i zestawem autorskich sals (5 zł/szt), ale o nich później...

Taco Bar

Zacznijmy od tego co najważniejsze, a najmniej widoczne - placki! Pszenne tortille są świeże, pyszne i elastyczne - bez tego chemicznego i octowego posmaku produktów znajdujących się zazwyczaj na półkach sklepowych. Placuszki na taco są prawilnie kukurydziane i równie przyjemnie. Od właścicielki wiemy, że sami na miejscu ich nie produkują (kwestia wielkości i obłożenia kuchni), ale mają zaufanego dostawcę, ręcznie przygotowującego codziennie świeży produkt. Za to ogromny plus, bo dobre tortille to (niestety) nadal nie jest codzienność na tym rynku.

Taco Bar

Cała reszta prezentuje podobnie wysoki poziom. Mięso, niezależnie czy mówimy o wołowinie czy grillowanej kurze, soczyste, mocno przyprawione. Do tego bardzo fajne, gęste, świeżo zrobione i kwaskowate guacamole. To znacząco wydłuża czas przygotowania zamówienia, ale bardzo warto na takie jedzenie poczekać.

Taco Bar

Największe wrażenie zrobiła na nas enchilada. Oprócz wszystkiego co wymieniłem wcześniej, placek z farszem jest smażony, polewany jogurtem i posypowany nachosami i salsą. No świetnie to działa przed i w trakcie jedzenia, nie jest wcale ciężkie a jest pyszne i sycące. Brawa!

Na koniec salsy. Niby to nic wielkiego, dodatek, a jak dobrze zrobione i różnorodne rzeczy dostaniemy w Taco Bar! Czy to prosty i odświeżający jogurt z bardzo dużą ilością limonki, czy mango albo ananas z chipotle - z jednej strony przyjemnie słodki, z drugiej drapiący papryczkami język. Są też oczywiście klasyki, ostra verde ze świeżych papryczek i trochę łagodniejsza roja. To taka przepyszna kropka nad i.

DUŻO I MAŁO MEKSYKAŃSKIEGO JEDNOCZEŚNIE

Taco Bar

Bardzo smacznie pojedliśmy i bardzo zadowoleni wyszliśmy z lokalu przy Giełdowej. Jednak styl Taco Bar uwydatnia wady naszego myślenia o meksykańskiej kuchni. Nie ma lokalu "tex-mex" czy nawet "mex" bez sombrero, kolorowych poncho czy zdjęć z pomalowanych lokalsów z okazji Dia de Muertos. To chyba jedyna kuchnia w Polsce reklamowana dniem zmarłych, co, kiedy się nad tym zastanowić, nie ma totalnie sensu. To chyba bardziej wina klientów, stereotypowo szukających znanych wzorców, za którymi gonią restauratorzy, ale gdzieś te stereotypy musiały się najpierw wytworzyć.

Jednocześnie Taco Bar gra bardzo bezpiecznie i wszystkie smaki są o tyle świetne i perfekcyjnie wykonane, co znane i ograne. Dlatego właśnie niby tego Meksyku trochę w Warszawie jest, a jednak ciągle jemy to samo i ciągle się to ogranicza do taco/burrito i nachosów. To wyjście pokazało nam, że tak bardzo potrzebujemy tego Meksyku jeszcze więcej i jeszcze mocniej, bo dużo dańu nas nie ma i jest sporo miejsca na nowe smaki i odkrycia.

Z taką bazą jestem pewien, że Taco Bar da sobie świetnie radę i tylko czekam, kiedy odważą się sięgać po więcej. Tymczasem polecamy mocno!

Taco Bar - Giełdowa 4A

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej