Za karę mogę tak siedzieć! – receznja Ośla Ławka

przez Aneta

Niestety Ośla Ławka już zamknięta! ;( - Luty 2019

Po raz kolejny odwiedziłam Poznań ze swoimi koleżankami. Nie był to wyjazd kulinarny, ale przecież nie mogło się obejść bez zajrzenia do jakiegoś pysznego miejsca. Pytanie tylko, gdzie idziemy tym razem? Dziewczyny były mocno zdeklarowane, żeby po raz kolejny iść do Amici Miei - wpis TUTAJ, gdzie poprzednim razem zachwycałyśmy się włoskimi makaronami. Ja jednak nie byłabym sobą, gdybym nie chciała spróbować czegoś innego.  Padło na Oślą Ławkę, bo jest w centrum, a zależało nam żeby można było dojść do niej spacerkiem od naszego hotelu. Oraz nie była to kuchnia azjatycka, bo w oczach moich towarzyszek modne ostatnio rameny odpadały :)

Powrót do szkoły

To, co od razu urzeka w Oślej Ławce to spójny i nietuzinkowy wystrój. Schodzimy schodkami w dół i znajdujemy dwie sale. Pierwsza bardzo jasna z długim wysokim stołem w sam raz dla grup, oraz okrągłym stolikiem dla czterech osób. To wszystko w otoczeniu starych, choć nie tylko, książek oraz szpargałów, które wprowadzają klimat rodem ze szkolnej sali. Na ścianie wisi tablica, na której możemy popisać kredą, a półki są zastawione cyrklami, książkami oraz ludzkim modelem. Takim, w którym możemy wyjąć poszczególne organy i zobaczyć, gdzie jest położony np. żołądek. Od razu na myśl przychodzą lata w szkolnej ławce. Druga sala jest bardziej klimatyczna, ale nadal mamy elementy szkolne, takie jak krzesełka czy ławki. Znajdziemy też drzwi z napisem „pokój nauczycielski”.

Za karę mogę tak siedzieć! - receznja Ośla Ławka

Czujecie się już jak w podstawówce?

W oczekiwaniu na nasze dania przeglądamy różne książki kucharskie oraz stare słowniki, które stoją za nami.  Mi taki klimat bardzo pasuje, lubię miejsca, które mają wyrazisty charakter.

Pora obiadowa

Menu jest dosyć krótkie, zmieniane sezonowo, co od razu widać, po tym co znajduje się w karcie. Podział dań jest bardzo polski, bo widzimy tutaj „pierwsze”, „drugie” oraz „podwieczorek”. Na myśl przychodzą obiadki, takie typowo szkolne albo takie u babci. Sama jednak kuchnia nie ma z takimi daniami nic wspólnego. Jest polsko, ale zarazem nowocześnie. To lubię! Od razu pożałowałam, że nie jesteśmy dużą grupą, bo dań, które bym spróbowała jest sporo. Koniec końców decydujemy się na opalaną makrelę z pomidorkami, pieczonymi oliwkami, jajkami przepiórczymi oraz szalotką i czarnym czosnkiem (36 zł) oraz leniwe z polską jagnięciną, sosem z grillowanej papryki, pikantnymi marchewkami i melisą (48 zł).

Za karę mogę tak siedzieć! - receznja Ośla Ławka

To jest duet! Jagnięcina i leniwe.

Makrela poprzez opalenie a nie zwykłe usmażenie miała zdecydowanie wyrazistszy smak a połączenie z pomidorami, dodawało takiego miłego orzeźwienia.  Mimo, że była to pozycja w pierwszych daniach, porcja okazała się naprawdę konkretna. Ja zdecydowałam się na leniwe, których jestem wielką fanką od dzieciństwa. Pierwszy jednak raz miałam okazję spróbować ich w wersji na słono. Powiem tylko, że smakowały genialnie. Delikatne w środku, na zewnątrz lekko podsmażone, idealnie zgarniało się nim sos z pieczonej papryki. Jagnięcina również była zrobiona w punkt, mięciutka i wyrazista. Dla mnie to danie było strzałem w dziesiątkę. Połączenie serowych klusek z jagnięciną zgrywało się w cudowną ucztę.

Za karę mogę tak siedzieć! - receznja Ośla Ławka

Opalona makrela ;)

Wiadomo, że jak był obiad to musi być podwieczorek. Ja byłam trochę niezdecydowana, bo jedną z pozycji był ryż na mleku i kokosie z truskawkami, poziomkami i białą czekoladą (26 zł). Nie miałam za bardzo ochoty na ryż, ale dziewczyny się skusiły na tę opcję. Druga pozycja to dosyć mało mówiący deser, bo czekolada z morelami, bitą śmietaną i domowym marcepanem (28 zł). Wszystko niby fajne, ale zupełnie nie lubię marcepanu. Stwierdziłam jednak, że w ostateczności marcepan zostawię. Decyzja była słuszna! Pudding ryżowy dziewczynom bardzo smakował, pokryty grubym płatkiem białej czekolady z ryżem dmuchanym, a poziomki to kolejne cudowne wspomnienie dzieciństwa.

Za karę mogę tak siedzieć! - receznja Ośla Ławka

Deser czekoladowy

Mój deser za to okazał się być połączeniem różnych wariacji czekoladowych. Były i lody czekoladowe i mus, a nawet brownie. Do tego pieczona morela oraz sos morelowy, bita śmietana i marcepan, który przypominał raczej zmielone migdały. Nie miał nic wspólnego z kupnym marcepanem, co dla mnie było ogromnym plusem. Połączenie czekolady z owocami mi bardzo smakowało a i różne tekstury czekoladowe były ciekawe. Może jedynie lody nie były wybitne, ot zwykłe czekoladowe, na pewno w lodziarniach można zjeść lepsze. Jednak jako całość deser godny polecenia. Najlepszy jednak deser czekał nas na sam koniec wizyty w restauracji. Do rachunku dostałyśmy 3 domowe krówki. Nigdy takich nie jadłam! Wyrazisty smak masła i słodycz, były po prostu przepyszne. Proste a tak dobre!

Za karę mogę tak siedzieć! - receznja Ośla Ławka

Na koniec ryż i po mleku :)

Polska kuchnia, nowoczesne wykonanie oraz wystrój jak ze szkolnej sali powoduje, że miejsce to nie jest jak wiele innych i pozostanie w pamięci na dłużej!

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej