Jest lato, słońce, zimna woda w morzu. Niestety Polska to nie Afryka, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma – jak mawia moja mama. Jedziesz do Trójmiasta i obowiązkowo zwiedzasz molo w Sopocie, Neptuna w Gdańsku. Trzeba też do tego wszystkiego coś zjeść. Poniżej szybki przewodnik na duży (i mały) głód.
Pierwszy głód!
Przyjeżdżacie do Gdańska, dworzec główny. Trasa trwała długo, pociąg opóźniony, więc kanapki na drogę skończyły się już gdzieś na wysokości Iławy. W brzuchu burczy i potrzeb natychmiastowego ratunku. Broń Cię Panie Boże jeść obskurne gotowe zapiekanki albo McDonalda. Przechodzisz na drugą stronę ulicy, gdzie niedaleko Kina, przy ul. Elżbietańskiej znajduje się małe bistro Pastificio.
Domowe makarony we włoskim stylu, sprzedawane na porcje w papierowych kubkach. Szybko i skutecznie. W ofercie znajdziecie charakterystyczne świderki, wstążki przypominające tagliatelle i klasyczne ravioli. Niska cena (porcje między 17 a 20 pln) przy bardzo dobrym wykonaniu. Makaron delikatnie twardszy, duża ilość pesto/sosu i dobrze przyprawione. Szukajcie w szczególności makaron z pesto kalafiorowym, truflami, lub ravioli z suszonymi pomidorami. Naprawdę świetne miejsce. Dają również autorski deser - czekoladowy makaron z mascarpone i sosem malinowym lub truskawkowym, niestety mało tu czekolady i ogólnie mdło, myślę że jest jeszcze do dopracowania. Za to tiramisu zrobione naprawdę porządnie. Będziemy tu zaglądać za każdym razem, tym bardziej że makarony można kupić na wynos!
Następny kierunek Sopot. Spacer po molo, porządny plażing. Lenistwo i odpoczynek wprawia w doskonały nastrój do…. Jedzenia!
Na obiad lub kolację jest tylko jedna możliwość. Śliwka w kompot. Doskonałe jedzenie naprawdę sprawia że wpadacie jak śliwka, obstawiam, że stąd wzięła się nazwa :)
Gdzie na Rybę?
Jeśli dawno nie byliście nad morzem, tak jak my, możecie skusić się na rybę. Delikatny Halibut, mocno maślany ale wcale nie za tłusty, podawany z delikatnie blanszowanym szpinakiem (35 pln). Lub porządna porcja dorsza, obłożonego smażonym porem w sosie śmietanowym (31 pln). Obie rybki zrobione w punkt, solidne porcje, doskonale rozumiem skąd tutaj zawsze takie długie kolejki… warto czekać.
Jednak to nie ryba świeci w Śliwce najjaśniej. Zamówcie pierś z kaczki sous vide, z soczewicą, burakiem i musem z żurawiny i owoców jagodowych (36 pln). Zdecydowanie najlepsze danie które chciałbym jeść codziennie.
W restauracji dostaniecie jeszcze trzy desery. Zgodnie z tradycją zamawiamy wszystkie :) Pierwsze raz zdarzyło się, żeby nam każde smakowało. Nie jesteśmy w stanie wybrać najlepszego, chociaż tarta kokosowa podbiła moje serce. Oprócz tego mają jeszcze panna cottę z sosem marakuja-mango i czekoladowe ciastko moelleux, przypominające fondant lub lava cake z płynnym środkiem. Desery w granicach 15 – 17 złotych.
Jeśli nadal jesteście w środku, a na dworze ciemno, zimno i wieje, spróbujcie drinków lub lemoniady. Dobre! Cała śliwka wyrasta ponad przeciętność całej okolicy za naprawdę przystępne ceny.
Śniadanie po kacu
Zmęczeni kładziemy się spać, ale to nie koniec jedzenia. Od dawien dawna mądrość ludowa mówi, że najważniejszy posiłek to śniadanie. Gdzie zjeść? Są dwa miejsca które z czystym sumieniem możemy polecić:
Na Szybko będzie to La Bagatela. Bała piekarnia przy samym dworcu kolejowym. Wypiekany na miejscu chleb z którego robią pyszne kanapki. Polecam z wołowiną i piklami, do tego gorzka musztarda (14 pln). Na ciepło zjecie tu tosty francuskie (szynka i ser) z jajkiem sadzonym (14 pln). Na słodko parę rodzajów croissantów. Taka miniaturowa francuska piekarnia, ale wiedzą jak zrobić dobre pieczywko :)
Na wolno zajrzyjcie do lokalu Cały Gaweł. Między godzinami 9.00 a 13.00 dostaniecie zestaw śniadaniowy w paru odmianach. Różna tematyka i lokalne składniki przygotowywane od podstaw. Bez rezerwacji spodziewajcie się minimum godziny czekania, ale co to dla turystów którzy nigdzie nie muszą się spieszyć i przyjechali odpocząć.
Trójmiasto ma wiele do zaoferowania i zapewne wrócimy tam, niekoniecznie nad morze :) Dajcie znać w komentarzu jakie jeszcze dobre miejsca znacie!
1 Komentarz
Ojjjj moje tereny <3 Mimo, że od kilku lat mieszkam w Warszawie to z Trójmiasta pochodzę i kocham i tęsknię. Choć najbliżej memu sercu jest Gdynia i knajpy właśnie tam: Neon StreetFod Bar, Czerwony Piec, Śródmieście, Pasta Miasta, Haos…. W Sopocie oprócz Całego Gawła (a prywatnie to mój serdeczny znajomy) to Fidel, Seafood Station, Prostu Sopot. Za Gdańskiem akurat nie szczególnie przepadam, ale fajnym nowym miejscem jest Słony Spichlerz :)