Recenzja Evil Stakehouse – rozrywka w klasie biznes

przez Kuba

UWAGA- EVIL W WARSZAWIE ZAMKNIĘTY - SIERPIEŃ 2019

PS: Ale szukają chętnych na otwarcie franczyzy, więc jeśli jesteście chętni.... ;) Recenzja poniżej:

Dzisiaj trochę odbiegnę od schematu recenzji. Zazwyczaj jest to od ogółu do szczegółu, od klasyfikacji jedzenia do konkretnych dań. Od kultury i rejonu kuchni, do tego co podają na kuchni w restauracji. Ten wypad był dość szczegółny, więc i tekst będzie szczególny. Przeczytacie zresztą sami - a miejsce nie byle jakie, bo sławny i głośny na mieście, a i w Polsce – Evil Steakhouse!

BORN IN THE U.S.A.

Recenzja Evil Stakehouse - rozrywka w klasie biznes

Do tej pory znałem dwa „mocno amerykańskie lokale”, które poddają się takiej klasyfikacji z dwóch skrajnie różnych powodów. Jednym z nich jest Jeff’s – raczej rozpoznawalny i znany, o dość średniej i mało wymagającej kuchni. Ot taka sieciówka, o lepszej kuchni bo budżet większy. A że Amerykańska to każdy może się domyśleć. Oni chcą być bardziej „Born in the USA” niż sam Bruce Springsteen – co jedni kochają a inni nienawidzą.

Po drugiej stronie skali jest lokal który nie próbuje być amerykański , podaje za to jedzenie które ze Stanami niewątpliwe się kojarzy. Restauracja Kura ( o której pisałem TU) podaje smażone kurczaki i na głowę bije te podawane od płk. Sandersa.

Gdzieś pośrodku skali pojawia się Evil Stakehouse, który stara się bardzo mocno stylówką, jednocześnie podając bardzo dobry i selekcjonowany składnik z Polski. Nie mam nic przeciwko tej konwencji, byle by jedzenie było dobre, a jest naprawdę konkret!

Recenzja Evil Stakehouse - rozrywka w klasie biznes

KWESTIA OKOLICZNOŚCI

Jednak nie zawsze jest miejsce i czas się rozkoszować. Było tak i tym razem – z jednej strony przyszliśmy grupą (ok. 10 os.), z drugiej strony lokal akurat organizował muzykę na żywo. To drugie powodowało MEGA problemy komunikacyjne. Jak możecie się spodziewać, głośny koncert nie sprzyja rozmowom pomiędzy biesiadnikami, a tym bardziej na linii klient – kelner. Obsługa starała się być miła, aczkolwiek nie była najlepsza tego dnia. Daliśmy się przekonać na deskę, żeby mięsem się podzielić bo gramaturowo porcje są naprawdę spore - tego konkretnego dnia kawałki po min. 400g na porcję. Nie było też akurat steku ze strusia – musi być dobry skoro schodzi tak szybko!

Na naszym stole wylądowały dwie deski z trzema (!) kilogramami mięsa. Wyglądało, pachniało, skwierczało niesamowicie! Antrykot, rostbef i tomahawk, wszystkie z kością (cena 26 pln za 100g). Na tego ostatniego ostrzyłem sobie zęby od czasu wypadu do Szkocji (wrażenia ze steków z Glasgow TUTAJ) i nie zawiodłem się. Charakterystyczna ciemna obwódka i różowy środek który pod naciskiem noża i widelca puszczał pyszne soki.

Poprosiliśmy o medium rare i taki właśnie dostaliśmy – ale dla tych co wolą bardziej jest opcja podsmażenia samodzielnie na rozgrzanej brytfance. Fajny pomysł jeśli idzie się zróżnicowaną grupą. Warto też zwrócić uwagę, że steki były różnie sezonowane, a sam tomahawk był robiony świeży - co nawet dla takich amatorów jak my widać na pierwszy rzut oka. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia. W smaku również była to istotna różnica, suche miały bardziej "skondensowany" smak i były dużo bardziej zbite, sam tomahawk wyszedł dużo bardziej krwisty i soczysty . Jak jednak wspomniałem, to właśnie tomahawk mi najbardziej smakował - chociaż co talerz, to opinia - musicie próbować sami co jest Waszym "sweet spot'em"

Jeśli chodzi o naszą grupę, to z perspektywy czasu uważam nasze zamówienie za słabo dobrane. Daliśmy się namówić na kawałki z kością, co wydatnie zwiększało wagę ale nie powiększało porcji. Do samych steków w cenie dostaje się również grillowane warzywa w ramach „zapychaczy”. Fajnie że są, chociaż my dostaliśmy nasze ewidentnie robione na szybko - trzymane za krótko na grillu, w szczególności papryka i ziemniaki, którym niedaleko było od stanu surowego.

Recenzja Evil Stakehouse - rozrywka w klasie biznes

AMERYKAŃSKI SEN

Steki, od momentu kiedy bardziej świadomie podchodzę do jedzenia, są dla mnie straszliwą zagadką. Produkt który broni się sam, starannie przygotowywany, niewiele obrobiony i tak podany. Za to Evil chwalę! Wiedzą co robić na kuchni i widać to na talerzu. Miejsca za to nie polubię, bo jest zbyt amerykańskie na mojej prywatnej skali ;) . Tego dnia było zdecydowanie za głośno na jedzenie, a z tego co na fejsbukowym profilu lokalu widzę – imprezy i wydarzenia odbywają się tutaj bardzo gęsto. A do wszystkich którzy myślą że o muzyce pojęcia nie mam – no niestety mam ;) Bo prywatnie z zainteresowaniem słucham i cięższej i głośniejszej niż kapela która w Evilu akurat grała. Chyba po prostu chodzi o to, że nie jest to muzyka do jedzenia. Ani do kotleta, ani do steka ;)

Jest jeszcze jedna rzecz która mnie drażni. Nie wiem do końca czy jest to Evil, czy jest to skutkiem pewnego stanu rzeczy w gastronomii. Mianowicie steki są:

ROZRYWKĄ W BIZNES KLASIE

Rozumiem, że to towar ciężki do przygotowania, selekcjonowany, najwyższej jakości. To wszystko kosztuje - ja nie mam najmniejszego problemu za to płacić. Często jednak nie wiem co wybrać i dlaczego, jednocześnie chcąc zmaksymalizować przyjemność z tak drogiego jedzenia.

Takich jak ja jest całkiem sporo i robi się coraz „nas” coraz więcej. Chcemy się czegoś o jedzeniu dowiedzieć, jesteśmy otwarci na nowe smaki, koncepty. Rozwijamy się jako klienci. Nadal jednak steki są dla nas drogie. Na tyle, że nie jemy ich tak często jak pad thaia, pho, pastrami czy pulled porka. Chcemy, żeby w tej cenie zawierała się profesjonalna obsługa która wysłucha, dobierze, doradzi i wytłumaczy.

Najczęściej jednak kelner ogranicza się do przyjęcia zamówienia, wydania zamówienia i pobrania opłaty, a my kończymy niepewni czy dostaliśmy co naprawdę chcieliśmy. Nasuwa mi się tu skojarzenie z golfem. I steki i golf robią się snobistyczną imprezą gdzie trzeba wiedzieć co i dlaczego się robi. Jak jednak wejść w te towarzystwo, kiedy nie ma się rozeznania? Jak się uczyć kiedy je się tak rzadko? A je się rzadko bo jest drogo i koło się zamyka. Żeby steakhouse miał klientelę, musi o nią zadbać. Myślę że problem jest szerszy niż tylko steki, ale tutaj jest to diabelnie łatwe do „złapania”.

Myślę że do Evil’a jeszcze wrócę. Kusi struś, kuszą świetne steki. Mam jednak wrażenie że wrócę sam, w środku tygodnia, w świetle dnia. Żeby mi nikt nie przeszkadzał tego steka smakować i podziwiać ;)

Macie jakieś jedzenie na które nie ma limitu ceny? Dajcie znać w komentarzach!

Evil Stakehouse,

Świętokrzyska 3, Warszawa

Przeczytaj również

2 komentarze

Piotr 18 grudnia 2018 - 14:05

Bardzo dziękuje za opinie, dzisiaj mam spotkanie z załogą to przeczytam im to. Wkładam do ich świadomości od kilku miesięcy jak mają promować steki i jak je „sprzedawać”, kelner to nie tylko sprzedawca lecz tez doradca, tego niestety nie mogę nauczyć mojej załogi w Warszawie. Za niedociągnięcia przepraszam zwrócę tez na to uwagę kuchni. Promujemy mięsa z kością bo to nadaje stekowi smak, ale zgadzam się ze to nie jest tani produkt.
Co do imprez to odbywają się tylko w soboty lub piątku , goście tego oczekują :( ale widać nie wszyscy :( weźmiemy to pod uwagę i zmienimy akustykę, bo podejrzewam tu jest problem.
Dziękuje za zauważenie naszej pracy. I zapraszam na strusia ( jest mało tego mięsa ale o tym opowiem osobiście ) pozdtawiam Piotr Piotrowski właściciel

Reply
Kuba 18 grudnia 2018 - 14:34

Cześć Piotrek! Dzięki bardzo za rzeczowy komentarz!
Chcę tylko zaznaczyć, że do Waszego mięsa nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń jakościowo – na kuchni robicie dobrą robotę a na strusia myślę że wrócę :D
Co do mięsa z kością absolutna zgoda! To również wina z naszej strony za nieprzemyślany wybór co do reszty grupy która z nami przyszła.

Macie swój pomysł na lokal (chodzi o imprezy i koncerty) i macie na to klientów – patrząc po zdjęciach i pełnej sali. To super, że przychodzą do Was ludzie i świetnie się bawią, o to przecież chodzi :D Dla nas bylo trochę za glośno do porozumiewania się z kelnerem i może stąd problemy. Pozdrawiamy gorąco ekipę Evil!

Reply

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej