BEEF N' PEPPER RECENZJA!
CZY CZŁOWIEK MOŻE ŻYĆ O SAMEJ SAŁACIE?
Kiedy najdzie Was ochota na porządny kawał mięsa, polecam zajrzeć do Beef n’ Pepper przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Znajdziecie tu nie tylko steki w klasycznym wydaniu, ale też sałatki, kurczaka czy łososia.
Ceny potraw są stosunkowo wysokie, ale biorąc pod uwagę rodzaj i jakość składników, zdziwiłabym się gdyby były tańsze. Zrobiłoby się podejrzanie :)
Zamówiłam antrykot Rib-Eye Steak Hereford. Nie jestem fanką surowego mięsa dlatego poprosiłam o dobrze wysmażonego - "well done". Choć z drugiej strony nie chciałam, żeby był to przesmażony "kapeć". Moje chwilowe obawy o jakość i podanie zostały jednak rozwiane, kiedy kelner przyniósł mi stek. Był dokładnie taki jak chciałam! Soczysty, miękki, ale nie surowy. Na dodatek frytki i bardzo dobrze dobrany do mięsa sos pieprzowy (do wyboru również holenderski). Nie dominował, a podkreślał i dodawał posmaku wołowinie. Żałowałam, że z karty zniknął sezonowy Jack Daniels bo byłby to strzał w dziesiątkę w zestawie z mięsem.
Aneta zamówiła rostbef z jałówki Top Loin Steak Jałówka, średnio wypsmażony. Stek był równie pyszny, trochę grubszy niż antrykot, a samo mięso chudsze. Kuba zaszalał i zamówił Rib-Eye, ale rare. Tu już nie miałam odwagi spróbować ;)
KUBA: TO BYŁ MÓJ PIERWSZY W ŻYCIU STEK
Uwielbiam grillować, robię to często i wiem, jak ciężko jest zrobić dobrze mięso. Sztuczka polega na tym, że każdy lubi je inaczej. Restauratorzy mają swoje standardy, ale jak dziesięć osób dostanie identyczny kawałek, dla jednego będzie już za bardzo "well" a dla innego jeszcze "rare". Ja chciałem sprawdzić kuchnię, zobaczyć czy mięso będzie jakościowo dobre. Tak jak dziewczyny nie zawiodłem się! Świetnie zrobione mięso, tak jak je sobie wyobrażałem. Różowiutkie, ścięte z zewnątrz. Zero niepotrzebnych przypraw. Tylko "Beef and Pepper" ;)
OPRÓCZ STEKÓW
Głównym daniem restauracji są steki, ale trzeba przyznać, że pozostałe pozycje z karty również dorównywały jakością. Na stole wśród znajomych pojawił się tatar, zupa (przystawki), oraz sałatka z kurczakiem i policzki wołowe (główne). Wszystko eleganckie, trzymające restauracyjny standard. Sam tatar był oczywiście siekany, nie mielony, dobrze przyprawiony i bardzo smaczny. Za to zupa rozczarowała, podana na ogromnym talerzu, ale niestety płytkim. Niby treściwa ale bez fajerwerków, no i kończyła się zanim zaczęła :) Choć nie udało mi się spróbować wszystkich potraw, to jedzący byli zadowoleni ze swoich dań. A to najważniejsze :) Ogromny plus to sposób podania. Dania naprawdę fajnie wyglądają. Widać, że restauracja przykłada do tego wagę.
NA KONIEC ŁYŻKA DZIEGCIU I PARĘ PROBLEMÓW
Po pierwsze - czekaliśmy naprawdę długo. O ile jestem w stanie zrozumieć czekanie na dania, o tyle 45 minut na drinki to zbyt długo. Druga sprawa, to przygotowanie naszego kelnera. W pewnym momencie sam się już zgubił, który stek i z jakiego mięsa przynosi. Może przyczyną była nasza duża grupa, lub mało obsługi, ale to nie usprawiedliwia. Beef n’ Pepper musi jeszcze w tym aspekcie popracować.
Czy wrócimy do Beef n’ Pepper ? Czy jedzenie się obroniło? Ciężko mi o jednoznaczną opinię. Na pewno ta wizyta przekonała nas do steków i będziemy szukać restauracji z równie dobrym mięsiwem.
Beef and Pepper, Nowogrodzka 47A, Warszawa
Jeśli spodobał Wam się wpis, jeśli byliście i smakowało... Udostępnijcie tekst!
1 comment
Dla mnie serwis jest równie ważny. Zagubiony kelner, który w takim miejscu powinien rozróżniać mięso po ciemku, patrzący na talerz i zmieniający nazwę steku 3 razy, nie upewnia mnie że dostanę to co zamówiłam – za niemałe pieniądze.
Zapytany o więcej szczegółow w temacie piwa czyta rodzaje z karty -“Pszeniczne, stout…” ( dziekuję umiem czytać, proszę chociaż o nazwe browaru), albo sam zmienia dodatki bez wiedzy klienta – ‘bo w kuchni już nie ma’ więc rzuci na stół to co zostało.
Mnie miejsce nie przekonało. Mając ochotę na stek, będę szukać innego miejsca.