Recenzja Mikkeller Bar – kiszonki i krafty

przez Kuba

Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie „Pub Crawling” w Warszawie. Dla tych co nie wiedzieli lub nie znają – to po prostu szwędanie się od baru do baru z grupą znajomych i picie coraz ciekawszych (niekoniecznie mocniejszych) trunków. To co dla jednych jest piątkowym wyjściem na miasto, dla drugich nabiera rangi równej pielgrzymkom. Biorąc pod uwagę rosnące zainteresowanie kraftowymi piwami, małymi browarami i ciągłym apetytem na dobry trunek. Nic dziwnego, że w Warszawie (a i w Polsce) otwiera się coraz więcej miejsc takich jak Mikkeller Pub Warsaw.

CO DO PIWA?

Recenzja Mikkeller Bar - kiszonki i krafty

Frytki z ketchupem

Zaczyna się doceniać piwo i sposób jego wyrobu. Myślę, że jest to już poziom bardzo podobny do win, whisky i innych trunków. Świetnie też, że ramię w ramię z koncepcją lokalu z kraftowym piwem dba się też o jedzenie. Mam wręcz podejrzenie, że w Mikkellerze to jedzenie dobierane jest do piwa – mimo, że menu może sprawiać inne wrażenie :)

Zaczynamy od przystawek, a zamawiamy sławne w pewnych kręgach kiszone frytki z ketchupem z dodatkiem wędzonego jabłka (12 pln), do tego parfait z wątróbki kurzej z piwną galaretką, grzanką i piklami (17 pln) oraz smażone aterynki z sosem tatarskim (17pln).

Recenzja Mikkeller Bar - kiszonki i krafty

Parfait z wątróbki

Te ostatnie to mały narybek, smażony i jedzony w całości – bardzo często widywany na południu Hiszpanii podawany jako tapas, razem z cytryną. W Mikkellerze dorzucają jeszcze własnoręcznie robiony sos tatarski – kwaśny, tłusty i wyrazisty do tej prostej przekąski. Kurze wątróbki smakują równie dobrze, chociaż jest to przystawka trochę mniej piwna a bardziej restauracyjna. Podana w słoiku, pokryta sporą warstwą ciemnej galaretki robi wrażenie, a oczy jedzą same. W podrobach czuć posmak alkoholu, aczkolwiek dla mnie galaretka przeszkadzała niż pomagała – nie czułem też obiecanego w galaretce piwa.

Recenzja Mikkeller Bar - kiszonki i krafty

Przepyszne policzki

Na koniec zostawiam przystawkę najbardziej „kontrowersyjną”, bo w końcu frytki do piwa powinny być jak znalazł. Ziemniaki na ten specjał są moczone w wodzie przez 10 dni, następnie gotowane i smażone. Nasze wyszły mocno twarde, na granicy zjadliwości wręcz, choć o osobliwym smaku. Nie zawojowały jednak żadnego z podniebień przy stole. W zupełnym przeciwieństwie do ketchupu  który mi bardzo smakował, był i wędzony i kwaśny – rewelacja. Po cicho powiem, że wykorzystywaliśmy go i w innych przystawkach (aterynki) i w daniach głównych. Podsumowując – „przystawki były OK” ;). Widać tu pomysł i pracę, motyw przewodni o którym zaraz, i chęć wybicia się ponad zwykłe „rzeczy do piwa”. Chociaż biorąc pod uwagę szum i klasę miejsca, mogło wyjść trochę lepiej(?) .

ULUBIONY SMAK POLAKÓW

Z głównych dań trzy zupełnie różne pozycje lądują na stole. Ja zamawiam zapiekaną kiełbasę teksańską (29 pln), opisaną w menu jako wędzoną kiełbasę z jalapeno podaną z fermentowaną kaszą kukurydzianą, duszoną cebulą, imbirem i warzywami strączkowymi w sosie pomidorowym, podbijane masłem orzechowym. Dużo składników jak na jedno danie, co nie?

Recenzja Mikkeller Bar - kiszonki i krafty

kawał teksańskiej

Podawana na gorącym półmisku, prezentuje się okazale, pachnie, bulgocze i paruje. Sama kiełbaska była naprawdę dobra, ale to dodatki smakują tu najlepiej. Nie wiem jak Mikkeller to robi, ale świetna jest kasza fermentowana, wymieszana ze wszystkimi pozostałymi warzywami i tylko wspomagana kawałkami kiełbaski. Sztosik w czystej postaci i do piwa danie zarówno konkretne (rośliny strączkowe!) jaki i odpowiednio tłuste , mega syte i smaczne.

Drugie danie to Poutine z pastrami z polików wołowych (32 pln). Dużo tu trudnych słów więc opowiem, a naprawdę warto bo danie zacne. Poutine to przekąska wywodząca się z Kanady, a w uproszczeniu składa się z frytek, polanych sosem zazwyczaj pieczeniowym i półproduktem przy produkcji sera (skrzepy serowe - coś podobnego w konsystencji do mocno zsiadłego mleka), lub po prostu mocnym serem jak np. cheddar. Pastrami zaś kolokwialnie nazywa się kanapki z charakterystycznym rodzajem mięsa, bo z definicji o mięso tu chodzi. To sposób przechowywania w soli, a następnie wędzenia wołowiny (można i inne mięsa!).

Recenzja Mikkeller Bar - kiszonki i krafty

Pastrami!

Dlaczego tak się na tym skupiam? A bo trzecim daniem głównym była kanapka Reuben (39 pln) z pastrami, cheddarem, kapustą kiszoną z jarmużem i rabarbarem, na wypiekanym w Mikkellerze chlebie na zakwasie. Zarówno poliki w poutine jak i mięso w Reubenie było najwyższej próby. Kulinarne złoto, wyglądało pięknie, smakowało cudownie. Na boku pieczone ziemniaki, kolejne kiszonki – w tym rewelacyjny burak i gruszka.

Dania tak starannie przez Mikkeller bar dopracowanie, że wyobrażam sobie grupę amerykańskich ekspertów kiwających z zachwytem głowami i przekazującą informacje do PAP-u a następnie do wszystkich brukowców w kraju. Zarówno Poutine jak i Reuben smakowały wyśmienicie, pieczone ziemniaki były sporo lepsze od wspomnianych frytek, nic dodać nic ująć i pisząc jedną ręką drugą zamawiam stolik w Mikkelerze na kolejną kolację ;) .

KISZONKI

Jedna rzecz przebija jeszcze przez wszystkie rzeczy które zjedliśmy – kiszonki. Tak jak opowiadałem w podcaście, w 2018 stałem się fanem koreańskiego kimchi. Po wizycie w Mikkellerze powiększam swój zakres do wszystkich kiszonek. Oczywiście ogórki, kapusty, bigosy itd. itp. to wszystko było mi znane. Jednak widzę, że trend kiszenia wraca do łask w wielu miejscach co tylko powiększa uśmiech na mojej twarzy. Spróbowaliśmy również deseru, trafiliśmy na mus czekoladowy, również podkręcany alkoholem i przykryty delikatną bitą śmietaną. Fajnie na koniec zjeść coś lekkiego i smacznego, bo takim nasyceniu mięsem i piwem.

Recenzja Mikkeller Bar - kiszonki i krafty

Kiszonki

Mikkeller dowiódł wartości, potwierdził recenzje w internecie i zachwycił - domowym chlebem, obróbką mięsa, podaniem, porcjami i jeszcze raz – kiszeniem. Choć ze smutkiem stwierdzam, że piwo mogłoby być trochę tańsze, a przynajmniej wybór z półki średniej trochę większy. Jednak na mój „pub crawling” miejsce idealne. Polecam!

Mikkeller Bar Warsaw,

Chmielna 7/9 (drugi rząd od ulicy), 00-021 Warszawa

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej