Warszawa, na tle gastronomicznej mapy Polski, ma tę sławę, że pierwsza widzi nowości. Duże miasto, dużo ludzi, silny i żyzny grunt pod wszelkiego rodzaju trendy. Znacznie większa szansa, że pomysł na danie czy lokal tutaj przetrwa próbę czasu i będzie miało okazję się rozwinąć i pójść dalej w kraj.
Oczywiście nie jest tak ze wszystkim. Są przykłady jedzenia, które w stolicy przez bardzo duży czas kulały. Wystarczyło jednak czasem kilka miesięcy, góra rok, żeby nadrobić, a często przegonić konkurencję. Żeby nie być gołosłownym podamy tu jako przykład pizzę neapolitańską, która jeszcze gdzieś do 2019, początków pandemii, bardzo w stolicy kulała. Podobnie też z japońskim sushi w "wersji premium" bądź w formie degustacyjnego omakase.
Jest jeszcze jeden przykład, który mocno w Warszawie kulał i kuleje nadal, choć możliwe, że nie na długo - pastrami!
PASTRAMI - O TYM "CUDZIE NATURY" SŁÓW KILKA
Żeby móc rozpływać się nad tym, jak dobre (aaaa spoiler!) jedzonko jest w Smoke House przy Grochowskiej, zacznijmy od samego pastrami. Nie będę rozpisywać całego przepisu, po to zapraszam np. tutaj. Co musicie wiedzieć? Pastrami przygotowywane zazwyczaj jest z mostka wołowego, a cały proces jego przygotowywania polega na kilkudniowym marynowaniu mięsa w solance z przyprawami i kilkugodzinnym intensywnym wędzeniu go w dymie.
Pastrami swoje źródła ma właśnie w peklowaniu wołowiny w gruboziarnistej soli, a przeprowadzenie tego procesu bez przypraw i zalew da nam tzw. "corned beef", mięsa bardzo popularnego w stanach. Przez to, że proces produkcji jest długi i wymaga sporo nakładów pracy, to bardzo zwiększa barierę wejścia i nieczęsto spotykamy to mięso w menu lokali, a już prawie wcale nie ma miejsc gdzie kanapki z pastrami byłyby główną pozycją w menu . Ten proces również przekłada się na bogaty, złożony i bardzo charakterystyczny smak, który ja personalnie po prostu uwielbiam!
CO ZJEMY W BBQ BAR SMOKE HOUSE?
Smoke House przy Grochowskiej chwali się na swoim fanpejdżu, że ich mięso czeka w marynacie 14 dni, a później, po "zaledwie" 10 godzinach wędzenia jest gotowe do konsumpcji ;) I jest to przepyszne doświadczenie! Po prawdzie nie jest to nasze pierwsze spotkanie, bo właściciel tego punktu współtworzył kiedyś inną markę w innym miejscu, więc do "budki" pod numer 344 podchodzimy w zasadzie w ciemno. Ważna informacja, że stoliczek tu jest postawiony jeden na chodniku, więc jest to miejsce BARDZO streetfoodowe - w sensie że najlepiej zjeść na stojaka przed BBQ ;)

Kanapka z Pastrami
Menu jest podzielone na trzy części - Kanapki, burgery i zapiekanki - a wśród nich całkiem sporo pozycji jak na tak mały punkt. W tej pierwszej kategorii znajduje się kanapka z pastrami (31 pln), która jest pierwszą obowiązkową pozycją, jaką powinniście w Smoke House sprawdzić! Podpieczone tostowe pieczywo, nie za ostra ale mocno gorczycowa musztarda i chrupki ogórek konserwowy. Wszystkie te dodatki służą tylko temu, żeby wydobyć jak najwięcej smaku z mięsa. A te jest dymne, soczyste, lekko kruche i rozpadające się w ustach. Kto nigdy nie jadł kanapki z pastrami niech poważnie żałuje, bo w każdym kęsie czuć te godziny spędzone nad obróbką wołowiny. Cierpliwość jest cnotą, ale ja mam już ochotę wybiegać z domu po kolejną!
Oprócz tego, w Smoke House zjedliśmy jeszcze dwie pozycje. Kanapka z szarpaną świnią (25 pln) to kolejna bardzo udana pozycja ze świetnie przygotowanymi składnikami. Wieprzowina jest tłuściutka z bardzo mocnym aromatem wędzarki. Do tego słodkawy sos bbq to już klasyk a colesław zapewnia odpowiednią ilość chrupiących w ustach warzyw i ekstra kopniaka tłustego sosu. Od naszej pierwszej wizyty do momentu pisania tego tekstu jedliśmy tę konkretną pozycję już kilka raz i jedyne do czego możemy się przyczepić, to trochę za słone mięso. Zapewne wynika to ze sposobu przygotowania i pieczenia mięsa i przy najbliższej okazji pogadamy o tym na miejscu z właścicielem ;)

Kanapka z szarpaną świnką
Z burgerów wypróbowaliśmy smasha (Smashburger - 27 pln), a jest to coś trendującego w Warszawie przez ostatni rok. Dwa cieńsze kotlety wołowiny dociśnięte na blasze i przysmażone aż po chrupkie brzegi. A między nimi ser cheddar i w maślanej bułce jeszcze majonez i grillowana cebula. Proste, smaczne i skuteczne (znaczy zapychające).

Smashburger!
Jesteśmy z naszych testów bardzo zadowoleni, bo czego byśmy do łapy ze Smoke House nie wzięli, to smaczne i oblizujemy się do tej pory. Mięso przygotowane pierwsza klasa, dobrze dobrane i nie przesadzone w ilości dodatki i baaaardzo dobre bułki - chłoną co mają zbierać i nie rozpadają się przy jedzeniu. :)
Jednocześnie po tej stronie Wisły i ogólniej w tej okolicy bardzo brakuje takiej bezpośredniej streetfoodowej szamy, przez co będziemy tu zaglądać! Do przetestowania zostały jeszcze zapiekanki - klasyczny produkt warszawskiej ulicy, ale po poziomie pozostałych pozycji wiemy, że będzie to coś równie smakowitego.
Jeśli szukacie dobrego mięsnego miejsca na Pradze - this is THE SPOT! Polecamy!
BBQ BAR Smoke House - Grochowska 344, Warszawa