SŁYSZELIŚCIE O #SAVE THE FORK?
To kampania non-profit założona przez trójkę zapaleńców - Gosię, Bena i Jeremiego, którzy postanowili, że w dobie pandemii zrobią wszystko co w ich mocy, żeby pomóc zamkniętym restauracjom. Całkowicie zgadzamy się z tym celem i z przyjemnością zgodziliśmy się pomóc kiedy tylko Gosia się do nas odezwała na Instagramie.
Całość akcji ruszyła pod hasłem "uratujmy 100 restauracji w 100 dni" i niestety okazuje się, że będzie potrzeba więcej czasu i dużo więcej restauracji będzie potrzebowało pomocy. Opowiedzmy sobie zatem, na jakiej zasadzie to ratowanie funkcjonuje.
KREATYWNI DLA GASTRO
Wiadomo, że staramy się wspierać gastronomię. Zamawiamy, relacjonujemy, robimy zdjęcia, piszemy polecenia, hasztagujemy #wspieramgastro. Czy można zrobić więcej? Otóż tak! Żeby zbudować jeszcze silniejszą więź pomiędzy ludźmi kreatywnymi w social mediach a restauracjami, można zachęcić ich do współpracy od kuchni. Na czymś takim właśnie polega cała akcja.
Save the fork łączy w pary restauracje zgłaszające chęć udziału, z influencerami, którzy pasują tematycznie do lokalu. To niekoniecznie tylko foodies albo Internetowi lub Instagramowi kucharze. To również kreatywni ludzie prowadzący swoje social media, podróżnicy czy artyści - pełna lista ambasadorów dostępna jest na stronie Save the Fork.
Na początku jest formularz zgłoszeniowy i selekcja. Potem wymiana danych kontaktowych i pomysłów. Na końcu stworzenie wspólnie dania i promowanie go w sieci. To bardzo proste i skuteczne rozwiązanie, a jeśli prowadzisz lokal i to czytasz to tutaj znajduje się więcej informacji na ten temat.
W taki sposób dotarliśmy do nas i do ekipy Kubek w Kubek Cafe. Te niepozorne bistro na Mokotowie prowadzone jest przez ludzi z pasją i sercem do swojego biznesu. Z przyjemnością spotkaliśmy się z Olgą i Magdą żeby dowiedzieć się coś więcej o Kubku, jakie mają trudności w prowadzeniu lokalu i jak dotknął ich lockdown gastronomii.
Było dla nas niezmiernie ważne zrozumieć jak podchodzą do swojej pracy, jak układają menu, co jest chętnie zamawiane przez ich klientów i posłuchać trochę historii i anegdotek o działalności miejsca przy ul. Grażyny 16. Po wspólnej burzy mózgów i wymianie pomysłów nasze wspólne danie nabrało ostatecznych kształtów i smaków.
Kanapka #savethefork
Olga powiedziała nam, że już od pierwszego zamknięcia gastronomii w marcu 2020 dostały mnóstwo wsparcia od swoich sąsiadów. Ludzie wpadali na kawę, zamawiali śniadania na wynos. Te ostatnie zamawiane były najczęściej z całego menu i w ten klimat również my postanowiliśmy uderzyć. Co jeszcze dobrze się sprzedaje w dowozie? Oczywistą odpowiedzią na to pytanie są pizza i burgery, lub bardziej ogólnie, wszelakie kanapki.
Nie mieliśmy zamiaru wymyślać koła na nowo i zacząć wyrabiać i garować ciasto na pizzę, za to kanapka potrafi być i sycąca i trzymająca formę w dostawie i to też danie, które sami bardzo lubimy zamawiać. Wpadliśmy na pomysł, że zamknięcie śniadania w kanapce to strzał w 10 i to jest ten comfort food jaki chcielibyśmy Wam zaprezentować. Kubek dorzucił do tego zamianę pieczywa na chrupiącą i słodką chałkę, karmelizowaną cebulkę w syropie klonowym* czy swój sos sriracha-mayo.
Jesteśmy niesamowicie zadowoleni z tej pozycji, wyszła obłędnie! Niezależnie czy na śniadanie w tygodniu, obiad po pracy, czy coś na kaca po zakrapianej sobocie - wchodzi jak złoto! Są tu też wszystkie smaki od słodkich, przez słone i ostre, a także faktury. No co będziemy Wam dużo mówić, ZAMAWIAJCIE!
Tylku musicie się spieszyć, kanapka jest dostępna TYLKO DO KOŃCA LUTEGO i naprawdę nie wiemy czy (i kiedy) ponownie wróci. Dzięki za tę akcję Gosi, Oldze i Magdzie, pozdrówka!
SMACZNEGO!
*PS: Na hasło "Aneta" dostaniecie bez cebuli i Aneta też zachwala, że smakuje dobrze! ;D
Kubek w Kubek Cafe - Grażyny 16, Warszawa