JAPONKI BROWARY WARSZAWSKIE!
Nowy miesiąc wypada zacząć jakąś nowością.
No to bach. My też już zajrzeliśmy do Japonki - Browary Warszawskie spróbować jedzenia, które ma być "gejmczejndżerem" warszawskiej sceny sushi. Dlaczego tak piszę?
Jeśli jesteście choć trochę zainteresowani sceną gastronomiczną w Warszawie, to z pewnością ta nazwa już Wam się z czymś kojarzy. My słyszeliśmy wielokrotnie o tym otwarciu, widzieliśmy zdjęcia z pierwszych wynosów i multum opinii na grupach poświęconych jedzeniu. Było, i ciągle jest(!), gorąco na ten temat. Styl i jakość produktu, wygląd porcji, umiejętności sushi masterów i przede wszystkim cena.


Na świeczniku jest każdy, drobny jak zakwaszane ziarno ryżu, detal. Rzeczywiście okazuje się, że cała ta scena się poruszyła i drży w posadach, a czytanie tego wszystkiego wciąga jak przygody Agathy Christie.... ale do brzegu!
Jak nam smakowało? Było świetnie! Gdybyśmy rozdawali oceny to najprawdopodobniej by to było 10 albo nawet 11 w dziesięciopunktowej skali. Cudownie smakująca ryba, doskonały ryż, dopracowane i dośrubowane do granic możliwości dodatki w postaci sosu na bazie sosu sojowego (a nie przelanego do pojemnika kikkomana), czy galaretki ponzu.
Szczęki nam opadły i jedliśmy sushi z przyjemnością.
Niestety ze względu na cenę, w naszej opinii jak najbardziej odpowiadającą jakości składników i podania, nie będziemy mogli sobie na takie rzeczy pozwolić zbyt często. Jednak nawet samo wspomnienie posiłku utwierdza nas w przekonaniu, że było warto.