CO ZOBACZYĆ W TOSKANII?
Toskania jest tym regionem Włoch, który za każdym razem zaskakuje nas czymś nowym. Piękna o każdej porze roku, z zapierającymi dech widokami, agroturystyką, winiarniami, pysznym jedzeniem i małymi miejscowościami ukutymi z kamienia.
Spośród setek miejscowości wybraliśmy zaledwie kilka, które chcemy Wam pokazać oraz polecić, gdzie w nich zjeść czy wybrać się na zakupy. Wszystkie wymienione miejsca to świetna baza do dalszego zgłębiania tego regionu Włoch.
Pierwsza uwaga – wybierając się do Toskanii, miejcie na uwadze, że kolorystyka będzie silnie zależna od wegetacji winogron. Przed kwietniem ciężko tu o jakiekolwiek liście, jest jeszcze trochę zimowo, szaro-brązowo. W maju zbocza i doliny zielenią się i trwa to do sierpnia/września. Poza sezonem, w październiku liście winogron żółkną, a część pól jest zaorana i brązowa. Co jak co, ale najpiękniejszą złoto-czerwoną jesień mamy w Polsce!
Uwaga druga – niezależnie jakim środkiem komunikacji dotrzecie z Polski do Włoch, polecamy po Toskanii jeździć samochodem. Auto pozwala na dużą elastyczność w wyborze miejsc na postój, by podziwiać widoki, zrobić zakupy lub zwiedzać. Włosi na prowincji nie jeżdżą tak brawurowo jak w miastach, a parkingi są (i to nie tylko płatne). Zaczynamy!
VAL D’ORCIA – EKSTRAKT TOSKANII
Val d’Orcia to dolina najczęściej fotografowana i opisywana w broszurach o Toskanii. Na pewno kojarzycie wille na wzgórzach, pola winogron, cyprysowe alejki i kręte drogi. Na co zwrócić uwagę w Val d’Orcia?
VAL D’ORCIA - MONTEPULCIANO
Przede wszystkim Montepulciano. Spore miasteczko z wymagającymi podejściami pod górę, wynagradzanymi zapierającymi dech w piersiach widokami i fotogenicznym kościołem San Biagio. Szczególnie pięknie jest rankami, zanim chmury podniosą się z okolicznych dolin. Montepulciano ma klimat starego, kamiennego miasta, choć ciągle żywego i pełnego ludzi. Do tego oferuje dużą bazę noclegową, jeśli nie chcecie spać w winiarni czy agroturystyce poza miastem. Jeśli tak jak my zdecydujecie się tu na nocleg – polecamy śniadanie w Da Pulcinella Bistrot – bardzo lokalsowe miejsce z kawą, rogalikami i panini.
VAL D’ORCIA – PIENZA I SAN QUIRCO D’ORCIA
Pienza i San Quirco d’Orcia to dwie małe, klimatyczne miejscowości oddalone od siebie o około 10 km. Znajdziecie tu ozdobne bramy miejskie, stare pałace służące za ratusze, place i placyki otoczone kamiennymi budynkami i murami. Najfajniej jest się tu po prostu zgubić – włóczyć uliczkami, które świetność przeżywały setki lat temu, a gdzie ciągle mieszkają ludzie w kamienicach swoich pradziadków.
W Pienzie dwa konkrety – na zakupy serowe Marusco e Maria. Ogromny wybór sezonowanego Pecorino Romano w różnych kombinacjach smakowych. Do tego trufle w słoikach, trochę wędlinki i innych spożywczych dobroci. Dla tych którzy przylecieli z Polski samolotem, pakują tu rzeczy próżniowo – dacie radę coś przywieźć do domu.
Druga sprawa to „Maximus - Gladiator”, bo tak ta miejscówka nazywa się teraz w Google Maps. Zaparkujcie koło kościółka Pieve di Corsignano i przejdźcie się w dół ścieżką. Jest stromo, ale warto dla widoku, jaki na Was czeka. Droga, którą będziecie szli, to krajobraz znany z filmu „Gladiator” Ridleya Scotta. Podobny widok, ale bardziej „od góry”, znajdziecie w samej Pienzie – zaznaczamy go na mapie na końcu wpisu.
VAL D’ORCIA - WIDOKI
Pomiędzy miejscowościami napotkacie klasyczne i najpiękniejsze widoki Toskanii – wspomniane wille, cyprysy, pola, więcej willi, krajobrazy i jeszcze trochę cyprysów. Jest cudnie i zdjęcia nie oddają nawet procenta przyjemności. Na te krajobrazy składa się m.in. Agriturismo La Buca di Bellugi, czyli jedna z najczęściej fotografowanych willi w Toskanii. Trzeba zjechać troszkę z drogi asfaltowej i podjechać szutrem około 50 m w głąb pola, za dom od strony trasy. Nie wiem, jak fotografom udaje się trafić ten dom na wzgórku oblany mleczną mgłą. Pewnie Photoshop, bo nam się jeszcze nie udało. Jak traficie, wyślijcie nam zdjęcie, proszę ;)
Drugie miejsce, jadąc do Val d’Orcia od Pienzy, to kaplica Vitaleta. Jest daleko od drogi, da się tam podejść tylko „na dziko” przez cudze pola, ale sama okolica kaplicy jest również fantastyczna. Przy tej okazji, polecamy Wam blog Italia by Natalia – to tam poznaliśmy część opisywanych miejsc. Jeśli szykujecie się do obszernego zwiedzania Włoch, będzie jak znalazł. Natalia, dziękujemy i pozdrawiamy!
Są jeszcze dwa klasyki warte uwagi w tej okolicy, a które według nas oddają klimat i charakter Val d’Orcia. Pierwsze miejsce to Poggio Covili niedaleko Bagno Vignoni. Dojeżdżacie pod adres, stajecie na wytartym przez podróżników poboczu i pstryk! Macie to – klasyczny podjazd z cyprysami. Warto odejść w bok i zrobić parę zdjęć pod różnym kątem.
Ostatni widok to tzw. „cyprysowa sprężynka”. Jeżdżąc po okolicy, możecie zauważyć, że w zasadzie cała Toskania jest albo pod górkę, albo na zakręcie. Wspomniana sprężynka oddaje charakter tych dróg i można ją całą złapać w kadr. Tylko nie stawajcie tam gdzie wszyscy, przy głównej drodze. Najlepsza miejscówka jest znów kawałek szutrową drogą za domem, na wzniesieniu, również oznaczona na Google Maps.
VAL D’ORCIA - MONTALCINO
Na końcu trasy Montepulciano - Pienza - San Quirca jest jeszcze jedna urokliwa miejscowość do obejrzenia – Montalcino. Przy wejściu do miasta góruje forteca, ale w głębi przewagę zyskują bary, oferujące degustację wina. Miejsce to jest znane z Brunello di Montalcino – regionalnego wina, które przed sprzedażą spędza minimum dwa lata w dębowych beczkach. To pierwsze wino włoskie objęte DOCG, czyli specjalnym certyfikatem świadczącym o wyśrubowanych wymaganiach zarówno wobec winogron, jak i procesu produkcji. Brunello nie jest winem tanim, istnieje więc „prostsza”, a zarazem tańsza alternatywa – Rosso di Montalcino. Oba bez problemu kupicie i na kieliszki, i na butelki.
VAL D’ORCIA – GDZIE ZJEŚĆ?
W tej okolicy mamy dla Was dwie propozycje na obiad albo kolację. Ristorante Da Ciacco w San Quirico d'Orcia to miejsce, do którego weszliśmy trochę z przypadku, bo początkowo nie mieliśmy go wcale na liście do zjedzenia. Jak na tak malutką miejscowość restauracja jest spora, a i ceny dość wysokie. W związku z tym, zamawiamy do spróbowania tylko makaron. Jest robiony na miejscu, do tego z sezonowymi składnikami. To jedne z najlepszych ravioli z grzybami jakie mieliśmy okazję spróbować – ciasto cienkie jak kartka papieru, a jednak wypchane po brzegi farszem. Oprócz tego, przepyszne, delikatne i rozpływające się w ustach gnudi zalewane bulionem grzybowym. Na pewno warto się tu zatrzymać podczas zwiedzania.
Drugie miejsce na jedzenie to perełka tej części Toskanii – Osteria La Porta. Znajduje się przy zabytkowej części miejscowości Monticchiello, zupełnie niedaleko wspomnianej sprężynki. Uwaga! Przy samym lokalu nie zaparkujecie, ale przy skrzyżowaniu przed samym podjazdem jest spory darmowy parking ;)
W La Porta jesteśmy kolejny raz i (jak zawsze) chwilę po otwarciu lokal jest pełny. Decydujemy się usiąść na tarasie, opatulić kocami i pod ogrzewającą nas lampą czekamy na kulinarne ekscesy.
Na przystawkę, poza naszym zamówieniem, dostajemy kulkę ricotty z konfiturą z moreli. Z każdą łyżką nie możemy wyjść z podziwu delikatności, kremowej konsystencji, słodko-cierpkiej konfitury i ogólnej boskości tak małego dania. No generalnie nic tylko: „poproszę od razu cztery porcje i kolejne na wynos” ;) Potem zanurzamy się w domowe makarony. Pici, tradycyjny makaron dla tego regionu, czy gnocchi to absolutne mistrzostwo w przygotowywaniu ciasta.
To był nasz drugi raz. Poprzednio próbowaliśmy tutaj bruschetty, gnudi, selekcji wędlin i serów oraz steku po florentyńsku i nie zawiedliśmy się na żadnym, chociaż nasz portfel mocno westchnął, kiedy wyciągaliśmy kartę żeby zapłacić (głównie ze względu na stek). Pozostałe dania mieszczą się w granicach 10-12 euro za porcję.
Jednocześnie La Porta robi to, co włoska kuchnia robi najlepiej. Celebruje dobrej jakości składniki, które stawia na świeczniku. Niewiele smaków, ale wszystkie intensywne do granic możliwości. PS: La Porta, mimo że całkiem droga, ma przyjemne i tanie wino, zaczynające się już od 15 euro za butelkę ;)
CO JESZCZE ZOBACZYĆ W TOSKANII?
CHIANTI I SAN GIMIGNANO
Jeszcze dalej na Północ, prawie pod samą Florencją, są dwa miejsca które także będziemy bardzo ciepło wspominać. San Gimignano to kolejne baaardzo często opisywane miejsce w Toskanii – Manhattan starożytności, perła Toskanii itp., itd. Mimo tłumu turystów warto tu przyjechać ze względu na widoki i jedzenie.
Gelateria Dondoli i Gelateria Dell’Olmo, znajdujące się na głównym placu w mieście, od lat walczą o tytuł najlepszej lodziarni na świecie. Rzeczywiście lody są tu warte najcięższych grzechów. Kremowe, mocne w smaku, tłuściutkie i topiące się za szybko na ładne selfie. Nie ma nic lepszego niż w ciepły letni dzień usiąść przy studni na środku placu w otoczeniu kamiennych zabudowań i zjeść te lody właśnie.
Na obrzeżach miasta znajduje się Pasticceria Armando e Marcella – cukiernia z regionalnymi wypiekami. Crostata della Nonna – tarta babci z migdałami – to specjał, podobnie jak lody, dla którego warto tu przyjechać z każdego miejsca na świecie. Właściciele cukierni oferują też nocleg w Podere Sant'Elena. Kiedyś tu spaliśmy i gorąco polecamy to miejsce. Klimat, jakość, jedzenie, widoki – jest tu wszystko!
Nieco mniej urokliwie niż na południu, ale wciąż pięknie, jest w regionie Chianti. To tutaj robi się sławne wina o tej samej nazwie. Wytwarzane są według tradycyjnej receptury z wykorzystaniem winogron szczepu Sangiovese. Możliwości postoju, degustacji i kupna wina jest mnóstwo! Zwiedzając okoliczne miasteczka i winiarnie, koniecznie zatrzymajcie się w miejscowości Volpaia. Tutaj polecamy kolejne genialne makarony w Ristorante La Bottega Di Volpaia.
Zazdroszczę Włochom! Zazdroszczę rzymianom, mieszkańcom Florencji czy Bolonii. Zazdroszczę, bo mogą sobie wpaść tutaj ot tak, po prostu na weekend ;) Mam nadzieję, że te parę miejsc da Wam punkt zaczepienia do dalszego zwiedzania Toskanii.
Podobał Ci się wpis? Będzie super, jeśli podasz go dalej!
Airbnb -> zniżka 100pln za zarejestrowanie się w serwisie i pierwszy nocleg -> http://bit.ly/KNAirbnb