FOODIES WITH ATTITUDE!
Co kryje się pod tym enigmatycznym (dla niektórych) tytułem? Zainteresowani rapem lat osiemdziesiątych z pewnością skojarzą skład N.W.A – Niggaz with Attitude. To bardzo znany, bogaty w historie i istotny dla muzyki i popkultury tamtych lat. Kto nie zna, może odrobić zaległości linkiem na końcu tekstu ;)
Jak to się przekłada i co to ma wspólnego z najnowszą miejscówkę przy Mokotowskiej 8? W Foodie Rollins jest tłusto, smacznie i mega pornfoodowo, a wszystko podlane właśnie klimatem streetfoodu z lat osiemdziesiątych. Olaf i Sebek, stojący za pomysłem i kuchnią Foodie Rollins, zdają się rzucać rękawicę istniejącemu porządkowi w gastro i mówią:
„Od teraz to my rządzimy na dzielni”.
FINE STREET FOOD
Wchodzimy do małego lokalu w ładnej kamienicy w środku miasta. Tam, od razu po otwarciu drzwi pierwsze co widać i czuć to grillowane mięso. Naprzeciwko wejścia stoi pionowy grill z otwartym rusztem przypominającym te bazarowe, na których przez cały dzień kręciły się przyprawione całe kurczaki. ;)
W tym wypadku to nie kurczaki (chociaż w menu też można je zamówić). Widać mostek, boczek wieprzowy, łatę wołową – bardzo konkretne i charakterystyczne mięsiwa. O samym koncepcie Foodie Rollins twórcy piszą, że to Fine Street Food – co ja rozumiem jako lepsze i bardziej selekcjonowane składniki, ale jednak podawane z foodtruckowym sznytem.. To się udaje, bo dostajemy do ręki jedzenie, które wygląda naprawdę obłędnie
Klimatu dopełniają świetne grafiki na ścianach, prosty, nowoczesny i barowy wystrój i muzyka sącząca się z głośników. Akurat nie leciało N.W.A, ale nie zdziwiłbym się gdyby czekało gdzieś w kolejce na setliście.
„You are now about to witness the strength of street knowledge”*
Zamawiamy dwie pozycje – Chefs Cubanos (29,9 pln) i Notorious P.I.G Porkettta (27,9 pln), czyli kolejny uśmiech w stronę amerykańskich rapsów. Ta nazwa i fakt, że to rolowany i wolno pieczony boczek po prostu zmuszają nas do zamówienia :) Całość zamknięta w bułce ziemniaczanej (pyszna!) z jabłkiem i czerwoną kapustą i majonezem wasabi. Ostatni składnik dość nieoczekiwany, ale jakże dobry w tym mięsie. Zupełnie zmienia i odbiór i smak całej kanapki.
Cubanos za podanie, walory smakowe i ogólny odbiór od razu wpada do mojego top5 ulubionych ostatnio kanapek. Muszę zresztą powoli odświeżyć tekst, który napisałem lata temu (link). Wieprzowina marynowana w cytrusach i salsie mojo, maślana buła, cheddar, baleron i musztarda z ciemnym rumem. Łomatko jakie to było dobre! No i jak na tego typu kanapki jadło się bardzo wygodnie przez formę podania – kanapka była pokrojona w mniejsze, wręcz finger food’owe kawałki. Szczególną uwagę zwracam Wam jeszcze raz na pieczywo, bo to coś za co rzeczywiście Foodie Rollins dostaje ode mnie plakietkę “premium” – nie rozpadające się, trzymający fason i o swoim własnym smaku, ale nie dominującym całości (ta bułka ziemniaczana sztosik!).
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Kulinarnie Niepoważni (@kulinarnie_niepowazni)
Na boku zamówiliśmy pikle, dokładnie buraczki z miętą i chrzanem (9,9 pln) i te nie odstawały poziomem, ten dodatek orzecha włoskiego również na pierwszy rzut nieoczywisty a jak dobrze tam pasował. Po jedzeniu spojrzałem jeszcze raz na menu, do którego na początku miałem mieszane uczucia co do zestawienia. Już nasze pozycje były sporo od siebie różne, a Foodie Rollins podaje jeszcze swoje bao, loaded fries, tacos czy całego kurczaka baby pieczonego w miodzie.
Spory rozrzut, ale nie mam cienia wątpliwości że dają sobie z nim radę! A z pewnością wrócę spróbować pozostałych pozycji. Wybór sals do dań nieprzyzwoicie duży – nasze chipotle i mayo pycha. Do tego porcje spore, i choć cena wyższa niż średnia warszawska za kanapki, To warto zapłacić tę parę złotych więcej za TAKIE KANAPKI. Nie pożałujecie!
Foodie Rollins, Mokotowska 8, Warszawa
Jeśli spodobał Ci się tekst, będzie super jak podasz go dalej!
*Tekst pochodzi z początku kawałka N.W.A – Straight Outta Compton (link), który pomógł przy pisaniu tego tekstu ;D