“Afera” z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

przez Kuba

"AFERA" Z PLATFORMĄ PYSZNE.PL

Mija już ponad rok od pierwszego lockdownu i prawie 150 dni od ponownego zamknięcia gastronomii na dwa tygodnie. Mimo to nie przestają mnie zadziwiać sposoby zarabiania na niewiedzy, lub jak to w internecie lubią pisać "golenia frajerów".

Zaczęła się rozkręcać drama związana z lokalami gastronomicznymi a popularną platformą pośredniczącą (a jak okazuje się, nie tylko) przy zamawianiu jedzenia - pyszne.pl. To kolejny raz kiedy platformy agregujące restauracje i pośredniczące w zamówieniach są posądzane o nieuczciwą i nieetyczną konkurencję. Pandemia i jej wpływ na gastronomię sprawił, że wszyscy bardziej patrzą sobie na ręce, a jednocześnie każdy skrupulatnie zaczął liczyć co i gdzie się opłaca robić.

O co chodzi tym razem? Pyszne zostało oskarżone o kopiowanie stron internetowych lokali i wykorzystując swoją wielkość i zasoby, o reklamowanie tych stron wysoko w wynikach wyszukiwania, przerzucając ruch klientów z knajp na swój portal. Wydaje się dość niewinne? Wystarczy chwilę pogrzebać żeby zrozumieć jak ustawiony jest ten proceder. Bo okazuje się, że samo reklamowanie się i zgarnianie (zbyt) dużych prowizji za zamówienia to dopiero początek!

Zacznijmy od przykładowych stron-klonów, żebyście wiedzieli o czym piszę. Strona https://restauracjakura.pl/ (orignalna lokalu) i https://www.restauracja-kura.pl/ (założona przez platformę). (Screen z mojego komputera, wyszukiwanie w google w trybie incognito)

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Widać bliźniaczo podobne domeny, stosowanie bezpośrednio samej nazwy lokalu i całkiem sporo kasy żeby reklamować kilkaset (a możliwe że idzie to już w tysiące) stron i wrzucić je w top wyszukiwania. Miejcie cały czas w głowie, że taka platforma do zamówień agreguje na swoim serwisie wiele różnych lokali i to tam prowadzi działania marketingowe na ich (i swoją) korzyść. Mówię tutaj o zupełnie nowej stronie internetowej, ze skopiowanym menu lokalu, gdzie zamówienia tak czy inaczej przenoszą nas na aplikację Pyszne.pl

TAKICH STRON I POZYCJONOWANIA REKLAM SĄ SETKI

Spójrzmy jeszcze jak wyglądają te strony. Takich knajp, które zgłosiły ten problem jest dużo więcej, a jednym z głośniejszych jest jeszcze warszawski Wypas Burger. (źródło)

Znów podobna metoda działania zmienia oryginalną stronę https://wypasburger.pl/ na https://wypas-burger.pl/. W momencie pisania tego tekstu adres Pyszne/Wypas już nie działa ze względu na interwencję samych zainteresowanych, na całe szczęście mamy screeny ;) Jak wyglądają te strony?

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Źródło: https://innpoland.pl/

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Źródło: https://www.restauracja-kura.pl/

A tak wyglądają oryginalne strony tych lokali:

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Źródło: https://wypasburger.pl/

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Źródło: https://restauracjakura.pl/

Widać, że adresy spod stajni Pyszne.pl tworzone są z jednolitego szablonu i raczej bez dbałości o wygląd. O ich jakości czy przyjazności użytkowania nie będę się wypowiadać, bo nie o to chodzi w tym materiale - strony działają i przenoszą internautę od razu do zamówień na pyszne.pl.

Przeraża wizja szemranej i nieetycznej praktyki konkurencji , tym bardziej że całość wygląda na toporne "kupowanie" ruchu w internecie z pozycji firmy o dużo większym budżecie niż przeciętna restauracja. Chociaż ani reklamowanie się w wyszukiwarce ani podobne nazewnictwo nie jest nielegalne, dopóki nie używa się zastrzeżonych znaków towarowych takich jak np. logo. Dlatego może cała sytuacja nie wzbudzałaby tylu emocji, gdyby na tym się kończyła. Ale to nie koniec dochodzenia!

AFILIACJE BEZ ODPOWIEDZIALNOŚCI

Jednocześnie platforma prowadzi swój własny system afiliacyjny dla właścicieli domen. Tu wystarczy mieć stronę internetową przeprowadzającą transakcje, żeby podpiąć się pod program prowizyjny od platformy. Zastrzeżeniem jest nie posiadanie biznesu gastronomicznego (!), bo przecież platformie zależy, żeby te były podpięte bezpośrednio pod portal Pyszne.pl

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Źródło: https://www.pyszne.pl/affiliate

Wychodzi na to, że w/w "strony-klony" mogą być zakładane dosłownie przez ludzi z ulicy i w zasadzie każdy może się pod taki biznes gastronomiczny podszyć, a w zasadzie musi, właśnie ze względu na ten ostatni warunek.

A JAK TO WYGLADA W UMOWIE? OWU.

Dlaczego to możliwe? Wszystko rozbija się o umowy podpisywane pomiędzy restauratorami a platformę. Dokładniej o dwie umowy. Tę indywidualną podpisywaną pomiędzy partnerami (niestety nie mamy do żadnej wglądu) i o OWU, czyli Ogólne Warunki Umowy.

W tych warunkach znajdują się zapisy jak poniższe:

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

Żródło: Takeaway.com (właściciel Pyszne.pl)

W szczególności podoba mi się punkt 11 i 12 w połączeniu z innymi zapisami umowy o "pomocy w prowadzeniu marketingu dla restauracji". Czyli w praktyce firma prowadzi dla Ciebie działania reklamowo-sprzedażowe, m.in wypełniając tworzone przez siebie strony www. Strony, do których, poza nazwą i logotypem, nie masz prawa, które mogą być zakładane przez dosłownie "kogokolwiek, a jednocześnie nie będzie sprawdzać treści informacji tam zawartych! (chore, nie?)

A OD STRONY RESTAURATORA?

Na grupie fejbsukowej zrzeszającej ludzi związanych z branżą gastronomiczną w Warszawie mnóstwo jest komentarzy o nieznajomości tej umowy, zdziwieniu, że istnieją takie a nie inne zapisy. Tu znów temat jest dwojaki.  Jak zwykle tego typu dokumenty mogą być odświeżane i modyfikowane przez ich właściciela w dowolnym momencie, bez zgody lokali, bo są to "Ogólne Warunki świadczenia usług" jakimi posługuje się profil.

Oznacza to, że ktoś mógł podpisać dokument lata temu, a zmiany pojawiły się niedawno. Niestety tak właśnie jest w tym przypadku, bo regulacje co do stron pojawiły się w jednej z aktualizacji, a najnowsze OWU pochodzi z 01/03/2021. Niestety ze strony jednej z restauracji wiem, że "strona-klon" pojawiła się w internecie już w grudniu, a Pyszne.pl nie daje do wglądu poprzednich wersji OWU, chociaż moim zdaniem powinno to być obowiązkowe!

Oczywiście możemy sobie to tłumaczyć tak, że są ludzie nieczytający wszystkich dokumentów od deski do deski, nawet jeśli może to zaważyć o rentowności biznesu ich życia. Podobnie ja nie znam z pamięci każdego zapisu na umowie kredytowej na mieszkanie, a pewnie i Wy nie czytacie za każdym razem SMS-ów z banku, że właśnie zmieniły się ogólne warunki świadczenia umowy bankowej.  W żaden sposób nie tłumaczy to jednak nieznajomości danej umowy.

Ale z powyższych widać, że restauratorzy są traktowani z pozycji siły i powstaje bardzo duża szara strefa tego, jak zostają informowani o zmianach i o tym, że ktoś właśnie stworzył im stronę internetową do zamawiania przez Pyszne.pl. O całość sprawy pytałem samą platformę, to treść ich oficjalnej odpowiedzi:

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

cz.2

"Afera" z Pyszne.pl, czyli jak gastronomia uczy się marketingu.

CZY MARKETING W GASTRONOMII TO PROBLEM?

Zmieniające się warunki umów, wysokie prowizje za nie zawsze wiadome działania, podbijanie wyników wyszukiwania reklamą, czy walka o pozycjonowanie w internecie. To wszystko część dużego problemu jaki zauważyliśmy w (nie tylko warszawskiej) gastronomii. Słabego marketingu lokalu.

Sprawa bardzo często zaniedbywana, na bardzo wielu poziomach. W czasach postępującej cyfryzacji, w szczególności w klimatach pandemii, gdzie informacja "kompletna i na już" jest niezwykle ważna. W takich warunkach wiele miejsc nadal nie ma swoich stron internetowych, profili w social media. Zdarza mi się widzieć miejsca gdzie nie ma nawet prawidłowej informacji o godzinach otwarcia lub aktualnego menu!

Żeby nie było, zdaję sobie sprawę, że prowadzenie prawidłowej komunikacji w internecie na tylu platformach jest po prostu pracochłonne. Sami to robimy dla naszego bloga i staramy się to robić regularnie, jednocześnie normalnie pracując i nie zawsze to nam wychodzi. Regularność i aktualne dane to jedno, a do tego jeszcze trzeba mieć pomysł na treść i formę, swój język, który zachęci potencjalnych klientów. Brak czasu i pomysłu to jednak tylko wymówki, a dobrze prowadzony marketing biznesu zwiększa zasięgi, rozpoznawalność a na końcu - sprzedaż.

POZWOLĘ SOBIE TO PODSUMOWAĆ

Pozwolę sobie na swoją subiektywną, nacechowaną emocjonalnie ocenę całej tej sytuacji ;). Uważam, że mnóstwo miejsc ma problem z reklamą swoich wyrobów. Nie robią tego wcale, lub robią ad hoc, naprędce wymyślając treści niekoniecznie spójne, logiczne czy sensowne. Tę sytuację z pozycji siły wykorzystuje "duży gracz" i przy moim doświadczeniu z pracy w korporacji nie jest to nic dziwnego. Szukanie luk i miejsc gdzie można wcisnąć się ze swoim produktem i wycisnąć jak największy dochód. Często nie licząc się z kosztami, nawet kiedy odbywa się to kosztem kogoś mniejszego.

Wyciskanie w ten sposób ruchu w necie ze stron lokali, na swoją platformę, a następnie pobieranie sporych prowizji od każdego zamówienia, to nie jest rzetelny sposób prowadzenia działań marketingowych na rzecz restauratorów. Tym smutniejszy jest fakt, że nadal sporo miejsc musi z tych platform korzystać, bo często nie ma innego wyjścia

Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że gastronomia jest tak podzielona, że niespecjalnie człowiek drugiemu chciałby pomóc. Restauratorzy opisujący swoje przypadki z tą czy inną platformą odbijają się od komentarzy typu "wiedziałeś co podpisujesz"; "możesz przecież nie korzystać z ich usług" itp. itd. W sytuacji gdzie przydałaby się solidarność i wspólny front do dyskusji i negocjacji - nie ma chęci żeby się za to zabrać.

Jak mówi przysłowie "każdy sobie rzepkę skrobie". A przy okazji i jego oskrobią.

Będzie nam miło, jak podacie ten tekst dalej. Dobrze żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o tych praktykach!

1 Komentarz

Jan 12 kwietnia 2021 - 15:49

Nie podoba sie? to załóż sobie pyszniutkieŻeHoHo.pl i zaproponuj lepsze warunki

Reply

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej