Korea w pudełku – Miss Kimchi!

przez Kuba

MISS KIMCHI RECENZJA!

AZJATYCKA PASSA

Po udanym wypadzie dziewczyn do Korea Town, szybko odwiedzamy drugie miejsce z koreańskim jedzeniem. Zachęcają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, ten sam właściciel. Po drugie, zachwyty nad tą kuchnią. Jedno oznacza, że pomysł i wykonanie będzie stało na podobnym poziomie. Drugie, że kuchnia jest smaczna. Poprzeczka postawiona bardzo wysoko!

Parkujemy niedaleko Żelaznej 58, gdzie znajduje się bar. Czwartek wieczór, godzina 20, miejsc do parkowania jak na lekarstwo. Co zrobić, trzeba się kawałek przejść. Z daleka wiemy w którą stronę się udać, bo miejsce chwali się ogromnym banerem. Z zewnątrz miejsce niewielkie, w środku zresztą też :) Jedna sala, z fajnie ustawionym dużym stołem na samym środku – świetny do grupowych posiłków. Łącznie miejsc na 20-30 osób, a kuchnia to druga połowa całej knajpki.

Z kuchni widać parujące garnki i całkiem spory ruch, pomimo faktu, że czynne tylko do 21. Dookoła kasy i stołu z dodatkami porozstawiane mnóstwo różnych napoi. Spędzamy chwilę rozczytując etykiety. A to koreańskie wino ryżowe Makkoli (również do spróbowania w Korea Town), a to ryżowa wódka, oraz inne napoje eksportowe. Tym razem nie próbowałem, bo wpadliśmy na szybką kolację, zostawię sobie te przyjemność na następny raz.

Korea w pudełku - Miss Kimchi!

Smakowite boxy. Do każdego dania, cztery dodatki + ryż

Menu jest dość krótkie, co lubię. Szybko i na temat. Parę rodzajów mięs, od kurczaka do wołowiny, kilka rodzajów ostrości. Zupa, dania wegetariańskie i koniec. Wszystko w cenach 25-30zł i „do wyboru” jeden deser. Ja decyduję się na Beoseot Bulgogi, plastry wołowiny w łagodnym sosie, grzyby i dymka. Aneta wybiera Jaemuk Bokkeun, czyli wieprzowinę na ostro. Już sama nazwa wykrzywia usta :)

PIERWSZE MIŁE ZASKOCZENIE

Dla mnie to wybór dodatków. W porcji dostajemy cztery dodatki które samodzielnie wybieramy z baru. Są zarówno na ciepło jak i na zimno, aczkolwiek moja jedna uwaga do baru. Może to późna godzina i już powolne zamykanie kuchni, ale dodatki „na ciepło” były ledwo letnie. Ale wracając do wyboru, a ten całkiem spory. Kimchi tradycyjne, łagodne, marynowany ogórek, kiełki, rzodkiewka, makaron smażony itd. itp. Fajnie zebrane, ładnie wygląda. Muszę przyjść jeszcze z raz czy dwa i upewnić się, czy dodatki się zmieniają. Jeśli tak, to dodatkowy plus dla Pani Kimchi!

Korea w pudełku - Miss Kimchi!

Beoseot Bulgogi

Drugi miły akcent to samo podanie. Bardzo szybko dostaliśmy nasze jedzenie. Pewnie dlatego reklamowane jest jako streetfood i taka prosta forma również bardzo mnie przekonuje. Wszystko zapakowane w zgrabne skrzyneczki z przegródkami. W każdej przegródce inna część dania (główne/dodatki) oraz ryż z sezamem. Jedziemy ambitnie i próbujemy swoich sił w jedzeniu pałeczkami jak lokalsi! Aneta daje radę, ale moja technika pozostawia sporo do życzenia. Szczególnie ryż i kiełki sprawiają trudność. A jak samo jedzenie?

Korea w pudełku - Miss Kimchi!

Jaemuk Bokkeun

SUPER!

Bardzo fajnie przyprawione, a ostre sosy nie tłamszą smaku składników i „głównego dania”. Mięciutkie, długo gotowane mięsko. Przyjemnie soczyste, w porządnie skrojonych kawałkach. Spora porcja do zjedzenia za te pieniądze. Dodatki nie stanowią tła. Wręcz wybijają się smakiem i zostają w pamięci. Konkretnie to polecamy marynowaną rzodkiew i tradycyjną lub ostrą kapustę Kimchi. Jeśli jesteś miłośnikiem polskiej kapuchy jak my, to w tej również się rozsmakujesz! Coś mają Ci Koreańczycy z kiszonkami. Kubki smakowe nie tak dalekie od naszych polskich. Ciekawe jak by smakowały im nasze ogórki kiszone?

Warto przyjść i zjeść. Czy to szybki lunch, czy w drodze na imprezę, czy z dostawą do domu. Bardzo dobry azjatycki streetfood. Będziemy zaglądać regularnie!

Miss Kimchi, Żelazna 58, Warszawa

Jeśli spodobał Wam się wpis, jeśli byliście i smakowało... Udostępnijcie tekst, dzielmy się dobrym jedzeniem!

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej