Miejsca na Walentynki na wypadek gdyby randka “nie szła” ;)

przez Kuba

W necie znajdziecie mnóstwo zestawień na idealne randki, co robić, co mówić, jak jeść żeby móc mówić i kiedy mówić żeby można było jeść ;) Savoir Vivre w gastronomii jest ważny, jednak dokładne tłumaczenie Google Translatora to "umieć żyć", co dla mnie jest dużo bliżej survivalu i umiejętności przeżycia w dziczy niż francuskiej etykiety ;) Dlatego tym razem skupimy się nad fajnymi miejscami, które albo uratują słabo idącą randkę, zaktywizują niemrawy start i pokażą Cię jako światowego foodie.

PS: Piszę "tym razem", bo poprzedni walentynkowo-survivalowy napisała Ewa... i tak samo jest wart przeczytania! (tu link)

LOKALE NA DOBRE PIERWSZE WRAŻENIE

Miejsca na Walentynki na wypadek gdyby randka "nie szła" ;)

Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne. Dlatego musicie zadecydować, czy to Wy robicie dobre pierwsze wrażenie czy knajpa ;) Jeśli Wasza pewność siebie została w domu, to potrzebujecie miejsca z wystrojem, które skupi na sobie uwagę. Dodatkowy plus tej sytuacji? Zagadywać rozmowę można tekstami typu: "Ale ktoś miał pomysł na to miejsce!" / "Ciekawe skąd czerpali inspiracje?" Lub w ostateczności: "Spójrz na te modernistyczne i pełne życia wnętrza w stylu późnej Yayoi Kusamy."

Do takich miejsc będziemy zaliczać m.in. koktajl bar KiTi, Arigator Ramen Shop w okolicach ul. Koszykowej czy praska Skamiejka.

LOKALE DLA PODRÓŻNIKÓW

Miejsca na Walentynki na wypadek gdyby randka "nie szła" ;)

Sałatka Som Tam w Bangkok Soi

Jeśli jej/jego profile społecznościowe pełne są zdjęć podskoków w obecności malowniczych kanionów. Profilowe zmienia raz w roku i na każdym jest napis w stylu I<3Ciechocinek lub pełne słońce i okulary przeciwsłoneczne, to znaczy ni mniej ni więcej, że mamy do czynienia z podróżnikiem.

Osoby typu podróżnik nigdy nie mają problemów ze small talkiem. Zawsze znajdą się anegdoty o klaszczących w samolotach pasażerach, zagubionych walizkach, nieprzyjemnych kierowcach uberów na drugim końcu świata. Potrzebny jest zapalnik do rozmowy a tym starterem będzie dobrze dobrane jedzenie regionalne. Im dalej od Polski tym lepiej. Kuchnia kraju w którym nasz podróżnik już był(a) będzie dodatkowym atutem!

Do takich miejsc zaliczamy między innymi Bangkok Soi, KoreaTown Rest, czy Viet Street Food.

LOKALE DLA GŁODOMORÓW

Miejsca na Walentynki na wypadek gdyby randka "nie szła" ;)

Kura Klasyk :)

Czasami warunkiem udanej rozmowy, a dzięki temu całej randki, są pełne żołądki. Co zrobić, jeśli strzała Waszego kupidyna trafiła na osobę o nieskończonym apetycie i problemach z łaknieniem niczym psy Pawłowa? Jedyne wyjście to pójść na ostrą wyżerkę i zacząć rozmawiać dopiero przy drugim poluźnianiu paska od spodni.

Miejsca tej kategorii podają dużo, syto, stosunek ceny do ilości jest bardzo korzystny, zachowując oczywiście jakość. Nie chcemy się struć 15/02, ani latać do toalety więcej niż 3 razy zanim nie skończy się randka. To ostry nietakt, a przy pocałunku na dobranoc zamiast zapraszać na górę do domu, będziemy się martwić, czy mamy posprzątany WC na chacie.

Miejsca, które podają dużo, to na przykład: Kura, Kura Warzyw, Rico.

LOKALE DLA FOODIE I BLOGERÓW

Miejsca na Walentynki na wypadek gdyby randka "nie szła" ;)

Na koniec najfajniejsza kategoria. To są te miejsca, o których jest głośno w internecie, bo znany bloger, instagramer albo youtuber zrobił o nich materiał i teraz kolejki są dłuższe, niż połączone siły wszystkich Manekinów w Polsce. Rezerwacje robimy z wyprzedzeniem dwu- albo trzytygodniowym, w pełnię księżyca, dzwoniąc cztery razy pod numer wskazany na profilu knajpy. Rozmowę zaczynamy od: "Czy to tu jadł ten sławny X? Czy nadal macie w karcie to co pokazał?" No dobra, poproszę stolik dla dwójki na Walentyki." Po czym okazuje się, że stolików już nie ma, a w ogóle to jest "ważne internetowe wydarzenie" i pół lokalu jest zajęte.

Zostaje stanąć przed wejściem, trzasnąć selfie i pójść do jednego z pozostałych miejsc. Knajpy z tej kategorii? Nie powiem bo po co, i tak tam nie dostaniecie stolika ;)

Tekst ten powstał dla poprawy humoru i wywołania przynajmniej jednego uśmiechu, co się udało, bo autor zaśmiał się ze 3 razy pisząc. Jeśli Tobie się podobał, to podaj dalej! No i udanej randki!

 

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej