K-Bar – recenzja – pyszny koreański PRL

przez Kuba

Ile ja razy mogę pisać, że kuchnia koreańska jest super, że jest niedoceniania i że wcale nie kończy się na kimchi? Chyba w nieskończoność, albo dopóki wspólnie wszyscy nie przyznamy, że to naprawdę dobra szama.

WPADAMY DO K-BAR

Adres lokalu przy Pięknej 28/34 to miejsce, które odwiedzamy trzeci lub czwarty raz w przeciągu ostatniego półrocza. A za każdym razem jemy inną kuchnię w innej konwencji i stylu. Do długo istniejącej Warung Jakarta wybieraliśmy się aż została zamknięta. Potem było Gado-Gado (link), które część dań zabrało z nieistniejącego Yathai (link). Za każdym razem było dobrze jak nie lepiej i bardzo żałowaliśmy tych wszystkich rotacji.

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

wnętrze KBar'u

Po kuchni Indonezji, Tajlandii, Malezji przyszedł czas na Koreę. I to w najbardziej nieoczywistym wystroju w jakim miałem okazję jeść. Wystrój K-Baru to skrzyżowanie antykwariatu (można kupić elementy dekoracji!) ze stylem dalekiej Azji oraz późnego polskiego PRL. Można? Można.

Wrzucamy parę zdjęć, bo nie potrafię dokładnie tego opisać. To lokal idealny dla komunistycznych dygnitarzy i wielbicieli azjatyckiej kuchni ;) Czyli zamiast kiszonego i śledzia, do wódeczki dostaniemy ogórka w sosie rybnym i kimchi.

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

wnętrze KBar'u

Jak my tu trafiliśmy? Polecamy Wam zajrzeć na fejsbukową grupę zajawkowiczów azjatyckiego jedzenia – link. Bardzo dużo trafnych poleceń, ostrzeżeń, sporo wiedzy o oryginalnych kuchniach regionu. Pozdrawiamy grupowiczów!

ZAMAWIAMY SPOD LADY

Menu nie jest podzielone na rodzaje czy wielkości dań. Po części rozumiem, bo pasuje to do stylu, ale myślę że warto zastanowić się nad lepszym podziałem lub opisem wielkości porcji. Na stół zamawiamy parę dań i jedną wariację „spod lady”. Warto o takie pytać, a sam K-Bar na swoim facebook’u do tego zachęca. Nigdy nie wiadomo co akurat uda się dostać, a my trafiliśmy bardzo dobrze. Co zamówiliśmy?

Ręcznie lepione pierożki na parze z kimchi i wieprzowiną (28 pln, 29 pln wersja z tofu). Podane w misie i zalane warzywnym bulionem. Pierożki były pycha! Z delikatnym ciastem, kwaśne i z mięciutkim mięsem. W tym wszystkim na minus bulion, który był bez wyraźnego smaku. Może tylko po to, żeby trzymać temperaturę pierożków?

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

wontony

Można tu zamówić ‘koreański ramen’ – Doenjang Ramen (wersja z mięsem 33 pln). Plastry boczku, jajeczko, aromatyczny bulion dokwaszany oczywiście kimchi. Trochę mniej fajny makaron. To nie robione nudle jak w Arigatorze czy Uki Uki, ale w swojej klasie i w takim miejscu to naprawdę fajne i smaczne danie.

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

Ramen

Od tego momentu jest już tylko lepiej i bez żadnego ‘ale’. Bulgogi Kimcheese Beef Sandwich to maślane pieczywo wypiekane na miejscu, miękka i słodka wołowina bulgogi, kimchi, które nie dominuje kanapki (jak często się zdarza w tego typu pozycjach). Wszystko sklejone porządną ilością sera – całość 34 pln. Za tę cenę na moment pisania tekstu jest to jedna z najlepszych kanapek jakie jadłem w ostatnim czasie! Szczególnie przez dobrze zbalansowane składniki i rewelacyjne pieczywo. RE-WE-LA-CYJ-NE!

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

Bulgogi Kimcheese Beef Sandwich

Ostatnia słona pozycja to danie spod lady. Przynajmniej częściowo. Zestaw Deunggalbi Bokkembab z podmienionymi żeberkami na polędwicę wołową. Normalna cena to 33 pln, polędwica kosztowała ponad 40 pln ale niestety zgubiłem rachunek i Wam nie powiem! ;)

Sam zestaw to misa mięsa na gotowanym mięciutkim ryżu, bulion ten sam co przy pierożkach, miseczki z kimchi i marynowanymi ogórkami. Całość podana na sporej srebrnej paterze niczym mocno schłodzona substancja i lód na szklanki. Mięso pyszne, porcja sążna, dodatki, jak się przekonaliśmy z pozostałych dań, bardzo smaczne. Nie moglibyśmy być bardziej zadowoleni z wyjścia, gdy wtem wjechał

DESER

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

DESER

Zamawialiśmy w ciemno, bo w menu nie ma żadnych wyszczególnionych pozycji i kiedy usłyszeliśmy że dostępny jest sernik na kruchym spodzie – zamówiliśmy bardziej z kronikarskiego/blogowego obowiązku z niż z ciekawości. Całe szczęście kierowało nami przeznaczenie bo ten kawałek sernika okazał się po prostu boski! Słony sezamowy spód, kwaśne yuzu, mascarpone, marynowana gruszka i konfitura. Wyglądało i smakowało naprawdę zjawiskowo. Sam deser wart powrotu do lokalu, a razem z resztą menu czyni to z K-Bar bardzo smaczny i wyraźny punkt na naszej gastro-mapie.

K-Bar - recenzja - pyszny koreański PRL

Od nas mega duża okejka za styl i za jedzenie dla K-Baru! Życzymy długich kolejek i trzymamy kciuki żeby na ul. Pięknej zagościła dobra szama na trochę dłużej.

K-Bar, Piękna 28/34, Warszawa

Jeśli spodobał Ci się wpis, będzie super jak podasz go dalej!

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej