Dziś odpowiadamy na najważniejsze pytanie nowoczesnego-pracującego-korpo-świata:
„Co dziś jemy na obiad?”
Jako pracownika warszawskiego Mordoru problem ten spotyka mnie ( i moich znajomych z pracy) dość często. A żebyśmy nie musieli ciągle kupować wątpliwego jedzenia owiniętego w plastik od Ślimaka, łapcie poniższe zestawienie!
PS: Apropo Ślimaka – zrobiłem kiedyś zestawienie kanapek, tak bardziej dla zabawy, a tekst okazał się najlepiej czytanym w 2018 roku. Tym bardziej widać, że potrzebujecie wiedzieć, gdzie zjeść lepiej na lunch! (Tutaj link do tego wpisu – uwaga, najmniej instagramowe zdjęcia ever!)
GDZIE ZJEŚĆ NA MORDORZE?
Chef Panda – Konstruktorska 10C
Zestawienie zacznę od miejsca, gdzie najlepiej wybrać się samemu zjeść. Dlaczego? Bo w samym centrum Mordoru, przy Suwaku i Konstruktorskiej, znajduje się jeden z najfajniejszych lokali z pierożkami na parze w jakim zjecie w całej Warszawie!
To bardzo niepozorne miejsce z bardzo konkretną kolejką koło godziny 12.00. Flagowym pierożkiem jest ten z farszem z wieprzowiną i kolendrą, a w ofercie również pampuchy słone i słodkie, zimne przystawki, zupy i ciepłe dania. Zjadłem tu dość sporo rzeczy z karty ale Wam przede wszystkim polecam pierożki. Dlaczego najlepiej na miejscu? Bo wtedy dostaniecie je cieplutkie, jeszcze parujące w bambusowym koszu.
Banh Mi Nam – Wynalazek 2
Z doświadczenia, najlepsze w dowozie są albo dania azjatyckie, albo kanapki. Co jeśli możemy zamówić oba na raz? :) Banhmi to kanapki z Wietnamu o oryginalnym i po trosze Europejskim rodowodzie. Bagietka, w środku albo domowy pasztet, albo pieczeń wieprzowa, są też wegetariańskie z tofu albo miks różnych farszy.
Oprócz kanapek już bardziej tradycyjnie sajgonki, a czasem spod lady ( i też raczej na miejscu) pho. Bardzo duży wybór, spora kanapka za raczej niewielkie pieniądze (kanapki już od 16-19 pln). Link do wpisu tutaj!
Kura Buffalo Wings – Obrzeżna 3
Do niedawna te soczyste skrzydełka i piersi z kurczaka można było dostać tylko w centrum przy ul. Nowolipki i na zlotach z foodtrucka. Od Grudnia wszystkie białe kołnierzyki mogą się ubrudzić wcinając panierowane i smażone kurczaczki.
Świetny produkt, mnóstwo fajnych sosów do wyboru (im ostrzejsze tym lepsze! ;) ) i jedyne w swoim rodzaju jedzenie. A niby tylko kurczak! Kura Buffalo Wings ma w swoim drugim lokalu przy Obrzeżnej sporo większe menu i jeszcze musi doczekać się pełnoprawnej recenzji, póki co łapcie link do recenzji pierwszego lokalu.
Roger That Foods – Postępu 5
Z Patrykiem i Łukaszem, założycielami Rogera, spędziliśmy cudowne chwile nad ich burgerami. Zamawiałem stąd nie raz, przyprowadzałem znajomych, nagraliśmy nawet podcast.
Na moment pisania, robią dla mnie najbardziej wyważone i najsmaczniejsze burgery w mieście. Bez niepotrzebnego przepychu wielkiej restauracji, za to z zacięciem i pasją małej burgerowni. Ich foodtruck w sezonie jeździ po Polsce, a przed lokalem stoi jeden z największych atutów – własnoręcznie zrobiona wędzarka. Nie tylko kotlety i buły, ale szarpana wieprzowina, właśnie ze względu na smoker, jest tu wyśmienita. Od niej polecam zacząć. Jeśli w pracy brakuje Wam soczystego burgerka, to tu. Link do wpisu!
Burger Slow Food – Naruszewicza 29
Burger Slow Food to najdalej umiejscowiony lokal, który polecam w dowozie na Mordor. W pierwszej kolejności zamawiajcie pszenne tosty (kozi malinowy i słony karmel) oraz cudowne i przepyszne żeberka. Ciekawostka, z całej piątki to pierwszy lokal, który doczekał się swojej recenzji.
Więcej zobaczycie i przeczytacie o nich w recenzji, na zachętę wrzucam zdjęcie malinowego. Niestety z zamówieniami musicie się spieszyć, bo z moich informacji lokal będzie zmieniał kartę, sporo dań się zmieni i jeszcze nie wiadomo co zostanie. BSF, jeśli to czytacie, zostawcie te żeberka!! Link do wpisu.
Zgłodnieliście? To dobrze! Jeśli macie jeszcze swoje sprawdzone miejscówki, piszcie w komentarzach i w wiadomościach do nas.
A jeśli spodobał Ci się ten tekst, podaj go dalej!