Gado – Gado

przez Kuba

CZY CHCESZ SIĘ ZE MNĄ GADO GADO?

UWAGA! Niestety Gado - Gado zamknęło się do odwłoania, ale mamy nadzieję że jeszcze kiedyś wróci! (1/10/2019)

Gastronomia w Warszawie ostatnio strasznie przyspieszyła. Nowe menu, nowe dania, nowe pomysły, pop-up’y. Całe knajpy otwierają i zamykają się niesamowicie szybko, czasem zbyt szybko żeby pójść je zrecenzować. Dopiero co powstało Yathai – no dobra może nie wczoraj, ale parę miesięcy na lokal to bardzo krótka. Chwilę potem Yathai się zamknęło, choć udało nam się tam zjeść i coś napisać. W tym samym miejscu powstała Yatta2, młodszy lokal Yatta Ramen z ul. Bartoszewicza.

Za to na Pięknej 28/34 istniał kiedyś lokal Warung Jakarta. Bardzo chciałem tam iść od czasu kiedy w 2017 odwiedziliśmy na trzy tygodnie Indonezję, żeby przypomnieć sobie smak i klimat tego jedzenia a przez to przypomnieć sobie emocje i wspomnienia z wyjazdu z Anetą. Do Jakarty nie było nam nigdy po drodze do momentu aż została zamknięta.

Gado - Gado

Laksa z soft openingu.

Całe szczęście ta ekipa plus ludzie odpowiedzialni za Yathai połączyli siły i ze zdwojoną mocą wrócili z lokalem Gado – Gado. Mieliśmy okazję być na „soft opening’u” i testowaniu menu, ale woleliśmy się wstrzymać z recenzją aż wejdą „na pełnej” ze wszystkimi daniami i całą swoją koncepcją. No i oto jest! Teraz mogą się zamykać… żartuję! Mam nadzieję że zostaną na dłużej.

KUCHNIA AZJI POŁUDNIOWO – WSCHODNIEJ

Gado – Gado w tłumaczeniu oznacza „zamieszać/zamieszanie” i takie właśnie jest tu menu. Jest trochę Indonezji, Malezji, Singapuru, Tajlandii. Konkretne potrawy których współwłaściciele nauczyli się gotować w trakcie swoich podróży – po więcej opisów zachęcam Was do przejrzenia karty w knajpie. Jest świetnie napisana, dawno nie czytałem karty dań od deski do deski

Czego spróbowaliśmy? Przy pierwszym podejściu była Laksa (28 pln). Sztandarowe danie kuchni singapurskiej. Zupa na mleku kokosowym i z pastą curry podawana z makaronem ryżowym i dodatkiem owoców morza. Wtedy była pyszna, z obiegowej opinii wiem że nadal utrzymuje wysoki poziom, a darząc zaufaniem ludzi w Gado-Gado śmiem dalej polecać. Tym bardziej że za przepisem na ten gęsty aromatyczny bulion na owocach morza stoi Marcin Wojtasik już lata temu podający Laksę na Nocnym Markecie. Na ten moment to moja ulubiona zupa na równi z ramenem Miso w Yatta.

Gado - Gado

Sataye ;)

W menu jest też trochę inna wersja Khao Soi (25 pln) niż ta którą zachwycaliśmy się w Yathai i jest to pierwsze w kolejności danie po które wrócę do lokalu. Ewa zamawiała Satay Ayam (22 pln) czyli grillowane szaszłyki z kurczaka w ostrej cytrusowej marynacie. Do tego mała sałatka i dwa dobra na talerzu jakimi są sos orzechowy (sztos!) i sambal (podwójny sztos!). Ten ostatni zmieniał się w czasie a ta wersja która teraz znajduje się w daniach jest ekstra. Danie spore, sycące, kurczak mocno podgrillowany a na szczególną uwagę zasługuje również dokładany na boku sos orzechowy.

Dla krótkiego wyjaśnienia powyższego, jeśli nie mieliście jeszcze okazji się spotkać– Sambal to sos chili, który w zależności od miejsca pochodzenia może mieć wiele różnych składników, tu odsyłam do Wikipedii ;) Nie wiem co tam w tym konkretnym wrzucają ale  jeśli to czytacie to bardzo proszę o przepis!

Z kolejnymi daniami Gado Gado nie zwalnia.  Char kuai teow (29 pln) to malezyjska, trochę bogatsza wersja pad thaia. Smażony makaron podawany z krewetkami i cudowną podsmażoną chińską kiełbaską dodającą tu pełną feerię smaków. Posypana mocno cebulą dymką i również z sambalem na boku. Bardzo mi to danie weszło a sama jakość makaronu też bardzo dobra.

Gado - Gado

Char Kway Teow

COŚ WIĘCEJ NIŻ KUCHNIA

Jeśli jesteśmy już przy makaronach, to przy naszej wizycie dostępna była "spod lady" ostra tajwańska zupa niu rou mian z ręcznie wyciąganym makaronem przez Grzegorza Wójcika. Chciałbym żeby była dostępna zawsze, bo była pyszna, dość gęsta i tluściutka o intensywnym ostrym smaku, a makaron p. Grzegorza naprawdę obłędny! I wyciągany do każdej porcji osobno! To było pierwsze nasze podejście do tego dania,a kuchnia tajwańska nadal jest dla nas znakiem zapytania choć trochę mniejszym i z dużym smacznym potencjałem.

Ale chciałem zwrócić uwagę też na coś jeszcze. Styl Gado Gado pokazuje, że oprócz samego jedzenia dużo nacisku położone jest na spopoularyzowanie smaków i kultury Azji. Stąd 'eventowe' danie a parę dni po naszej wizycie już kolejne wydarzenie tym razem związane z pokazem filmowym. To w pewien sposób przyszłość lokali podających autentyczne/oryginalne przepisy kuchni regionalnych. Nakarmić, a przy okazji zainteresować i nauczyć. Bardzo w to mi graj!

Gado - Gado

"Tajwański ramen" - niu rou mian

Jedyne do czego możemy się przyczepić to desery. Z jednej strony naleśniczki (13 pln) o intensywnej zielonej barwie dzięki liściom pandanu. W środku farsz z wiórków kokosowych i cukru palmowego. Bardzo słodkie i nie zjecie tego dużo ale smakują tak jak te które jedliśmy na każdym bazarowym rogu w Azji - dobre! Z drugiej strony deser lodowy z czarnym ryżem, chlebowcem, pulpą mango i tapioką (15pln). Ciekawe połączenie i fajny deser "na papierze" ale słaba jakość podstawowego składnika deseru - lodów - obniżaja satysfakcję z jedzenia do minimum. Małe potknięcie ale zauważalne i liczymy że będzie poprawka w najbliższym czasie, bo nie tylko my na to narzekaliśmy ;)

Gado - Gado

Gado Gado należy pochwalić na wielu poziomach, za jedzenie, za klimat, za ludzi. Z pewnością jeszcze tu zajrzymy!

Gado Gado, Piękna 28/34, Warszawa

 

 

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej