Dzień dobry Meksyk! – recenzja Buenos Nachos

przez Kuba

Dzień dobry Meksyk!

Pora wreszcie na recenzję ostrego meksykańskiego jedzenia, doprawionego kwaśniutką limonką, ostrym habanero i posypanego kołderką z kolendry... Czy to wszystko było? Czy zagrało?  Czy przegryzło? Zaglądamy do Buenos Nachos! Czytajcie też do samego końca, bo po oryginalnej recenzji jest też najnowsza aktualizacja ;)

Klasycznie, konkretnie i ostrożnie

Menu jest proste i przechodzi do samego sedna. Trzy propozycje przystawek, trzy rodzaje taco i cztery rodzaje quesadilli. Farsze się powtarzają pomiędzy rodzajami placków i aż prosi się o dodanie jeszcze jednej lub dwóch kombinacji. Na przykład opcja „vege” to nie tylko boczniaki ale może również fasola, kaktus i ananas? Z drugiej strony kuchnia meksykańska nie ma aż tylu składników do wyboru co np. azjatycka. Ma być to jedzenie proste w przygotowaniu i szybkie. Krótkie menu pomaga w wyborze :) Na duży plus opcja wybrania deseru – klasycznie są to churrosy. Nie każdy mały gastro-bar decyduje się na dodanie czegoś słodkiego do karty.

Dzień dobry Meksyk! - recenzja Buenos Nachos

Totopos z dwoma salsami!

Wszystkiego po trochu

Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie zamówili przekroju wszystkiego co dostępne. Trzeba w końcu prawidłowo ocenić, opisać jak najwięcej. Obowiązek blogerski wzywa. Na przystawki nie szalejemy, Totopos z guacamole i frijoles (17 pln). Dwie pasty, pierwsza klasycznie na bazie awokado, ale z dodatkiem cebuli i pomidorków. Druga to pasta ze smażonej fasoli, bardzo gęsta, intensywna i na plus że nie była do końca zblendowana. Zdecydowanie fasolowa bardziej nam przypadła do gustu, a same chipsy kukurydziane bardzo dobre. Super przystawka do piwa!

Buenos Nachos do dań serwuje dodatkowo dwa rodzaje domowej salsy. Niestety nie dowiedzieliśmy się dokładnie jak były zrobione. Jedna z nich na pewno z dodatkiem habanero, uwaga ostre! Tak naprawdę obie salsy były bardzo pikantne. Fajnie smakowały, niestety dla mnie to był już górny próg ostrości. Fajnie gdyby bardziej różniły się od siebie „progiem bólu” :)

Dzień dobry Meksyk! - recenzja Buenos Nachos

Tacos Al Pastor

Im dalej w las tym większe sombrero (?)

Na główne bierzemy Taco Al Pastor, z wieprzowiną marynowaną w ananasie i papryczkach (3szt. za 23 pln) i Quesadille chorizo (25 pln). Miałem ochotę spróbować jeszcze burrito z szarpaną wołowiną, ale musi poczekać. W plastikowych koszyczkach (w których zresztą wszystko tu podają) dostajemy trzy ładnie wyglądające taco. Tortilla ta sama z której zrobione było totopos, co dobrze świadczy, bo takie podstawowe rzeczy jak placuchy w meksykańskiej knajpie powinny być robione domowo. Do tego dwie cząstki limonki i dwa kubeczki, jeden z salsą pomidorową a drugi ze śmietaną. Nasze Al Pastor były smaczne, dobrej jakości mięso, soczyste, a do tego świetnie pasuje ananas ze swoją kwasotą i sokiem który puszcza przy każdym kęsie.

Dzień dobry Meksyk! - recenzja Buenos Nachos

Quesadilla z chorizo i salsą z pomidorów

Quesadilla trochę mniej nas złapała za serce i za żołądki. Duża ilość sera zawsze na plus. Bardzo dobre chorizo, którego było sporo w środku. Co do placków to nie jestem już taki pewien czy są robione na miejscu, a i w smaku raczej „normalne”. Niestety samego farszu zarówno w quesadilli jak i w taco nie było tak dużo. Wiem, że każdy właściciel mierzy współczynnik ilości do ceny i potrzebuje zarobić, a tutaj można by było wcisnąć jeszcze trochę tych dobroci do środka. Jedno danie na głowę nie starczy żeby się tak tu najeść.

Ratowanie honorU

Jedzenie jednak nam smakowało i zdecydowaliśmy się domówić jeszcze deser (13 pln). O churrosach z Andaluzji możecie przeczytać na blogu TUTAJ. Wrażenia były średnie więc do tego deseru podchodzimy z dużą rezerwą. Od chłopaków z Buenos Nachos dostajemy pięć mocno opalonych pączków (bo jednak jest to forma pączka), z mocnym akcentem cynamonu. Rodzaj typowo madrycki, ciasto fajne, chrupiące z wierzchu a miękkie w środku. Chwila prawdy nastąpiła przy czekoladzie do maczania churrosów. Tutaj również duuuży plus. Dobra, gęsta i gorzka czekolada która idealnie pasuje do tego ciasta. Nie dowiedzieliśmy się jak jest zrobiona – sekret zakładu :) ale naprawdę robiona z sercem. Jeśli naprawdę mam się do czegoś przyczepić, a jakiś taki dzień, to czekolada była zimna. Ten efekt „wow!” byłby gdyby była podgrzewana. Myślę że wzięlibyśmy wtedy dokładki!

Dzień dobry Meksyk! - recenzja Buenos Nachos

Churros!!

Dobrze ale z niedosytem

Jak oceniamy naszą wizytę w tym małym gastrobarze na Starych Bielanach? Jak najbardziej dobrze! Na pewno fajnie mieć takie miejsca blisko siebie, bo jedzenie jest robione z głową i z ochotą. Warto tu zajrzeć i spróbować. Trochę jeszcze brakuje do naszych faworytów takich jak Tio Malo (recenzja TUTAJ) albo znana i kochana La Sirena ( o niej przeczytacie TU). Mam nadzieję, że szybko doszlifują dania i zaraz wpadniemy tam drugi raz!

AKTUALIZACJA - GRUDZIEŃ 2018

Od czasu napisania recenzji trochę się zmieniło... Tio Malo zostało zamknięte, La Sirena ciągle króluje w kategorii najlepszej restauracji z meksykańskim jedzeniem. Za to byliśmy w Buenos Nachos parę razy i poziom mocno się poprawił!

Do Taco Al Pastor zamiast guacamole dostajemy spory, podłużny kawałek awokado. Burrito jest pełne świetnie zrobionego mięsa - soczyste, mokre, miękkie. Ciasto na totopos i tacos domowo robione jest przepyszne, a burrito prawdopodobnie (bo nie potwierdzaliśmy) jest kupne ale mimo to o bardzo wysokiej jakości. Doszło parę przystawek do menu i aż miło patrzeć że interes ten się rozwija. Nawet sosy smakowały nam bardziej. Nadal ostre, chociaż chyba ten z mango delikatniejszy, słodszy. Aneta naprzemiennie kładła go sobie z kwaśną śmietaną, a uśmiech nie schodził jej z twarzy :) Gorąco polecamy!

Buenos Nachos, Broniewskiego 56a, Warszawa

Jeśli podobał Wam się wpis, będzie super jak podacie go dalej!

Przeczytaj również

Skomentuj!

Strona korzysta z ciasteczek (cookies), żeby przyśpieszyć jej działanie i poprawić jakość dla czytelnika. Akceptuj Czytaj więcej